Bez sensu! Po jakiego grzyba stawia się takie urządzenia, które nie dość że drogie w eksploatacji, okropnie szpecą krajobraz, to jeszcze produkują drogi prąd? Znane są trudności z absorpcją przez sieci energetyczne energii wytwarzanej przez elektrownie wiatrowe. A co jeśli wiatr nie będzie wiał, dajmy na to przez miesiąc? Wtedy i tak i tak trzeba zapewnić dostawy energii przez konwencjonalne elektrownie, a więc stosowne moce muszą istnieć. Nie wiem, czy ktoś widział szacunki kosztów. Otóż cały projekt ma kosztować - jeśłi dobrze pamiętam - 5,5 mld zł, natomiast same wiatraki 1,5 mld. 4 mld są więc do "zagospodarowania" przez firmy i osoby zaangażowane w powstanie owej farmy. Efekt końcowy będzie więc taki, że wybuduje się coś, za co my wszyscy będziemy musieli płacić latami, a obłowi się parę firm i osób. Tylko elektrownie jądorwe są w stanie rozwiązać problemy energetyczne. Są tanie (jeśli liczyć koszt budowy i eksploatacji do wytworzonej energii), niezawodne i pracują latami. Te wszystkie kretyńskie pomysły z elektrowniami wiatrowymi, na słomę, słonecznymi, to tylko metody wyciągania kasy z budżetu, które nie przynoszą żadnego rzeczywistego pożytku społeczeństwu.