JaManieK
/ 83.27.238.* / 2010-08-09 00:11
Przed chwilą na antenie TVN24 widziałem reportaż "na żywo"z mojego miasta. Reporter powiedział w nim trochę prawdy o tym, jak zniszczone jest miasto. Ale w chwilę później "Reporter" zaczął narzekać na straż i wojsko, na to, że potrzebujący nie mają pomocy. Telewidzowie i internauci nie wierzcie w to!!! W całym mieście trwały do zapadnięcia zmroku (a z pewnością trwają nadal) ciężkie prace. Setki żołnierzy, strażaków, pograniczników i policjantów oraz ochotników z bliska i z daleka ciężko pracują usuwając skutki powodzi, wypompowują wodę z domów, sprzątają muł, błoto, naniesione rzeczy, udrażniają drogi... Pracują od wczoraj, inni od rana, cały dzień dojeżdżają nowe wozy, autobusy, co chwilę na łące tuż obok mojego domu lądowały ciężkie śmigłowce wojskowe z ludźmi i sprzętem. Wczoraj byłem świadkiem wielu ewakuacji, nocnych prac odgruzowujących i zabezpieczających. Od rana pod Urzędem Miasta wydawana jest woda pitna, chleb a z tamtąd służby mundurowe oraz ochotnicy rozwożą je w najbardziej potrzebujące rejony. Poszkodowani, z którymi rozmawialiśmy mają pomoc, mają chleb, mają wodę - to wszystko, co na tą chwilę można im dać. Może jest w tym trochę chaosu, ale w takiej sytuacji z tyloma ludźmi potrzebującymi i tyloma pomagającymi ciężko nad wszystkim do końca zapanować. Jeszcze raz apeluję - nie wierzcie tym bzdurom z przekazu "na żywo" - z resztą filmy, które leciały w okienku obok (ulica Waryńskiego - zdjęcia z wczoraj, obrazujące strażaka jadącego przez wodę na spycharce i ulica Kościuszki - zdjęcia z dziś obrazujące strażaków odgruzowujących ulicę, umiżliwiając dojazd) są dowodem na to co piszę. To jedynie podkręcanie atmosfery sensacji, podburzanie nastrojów.
"Reporter" zarzucił także lokalnym władzom, że zlekceważono ostrzeżenia Czeskiego instytutu meteorologicznego o obfitych opadach. Po pierwsze obfite opady to u nas nie nowość - bywa tak, że pada przez tydzień - to jeszcze nie powoduje powodzi. A po drugie sytuacja po stronie Czeskiej wygląda również nie ciekawie - centrum pobliskiego Frydlantu jest zalane i zamknięte dla ruchu, Visnowa i inne okoliczne wsie również są zalane. Nawet jeśli Czesi wiedzieli, to i tak nie byli w stanie nic zrobić...
I jeszcze jedno: najwięcej "kreciej roboty" robią tu media. Chcą być w centrum wydarzeń. Ustawiają wozy jak najbliżej, by dociągnąć z nich zasilanie do lamp, blokują miejsce dla straży i innych służb. Sam byłem świadkiem jak wóz jednej ze stacji stał zaraz za wyjazdem z jedynego, przejezdnego mostu, blokując jeden z pasów ruchu i powodując ciągłe korki. Człowiek z tego wozu powiedział, że nie może przestawić go w pobliskie podwórko, bo tylko tu ma odpowiedni zasięg satelitarny. Zmiękł dopiero przed kilkoma rosłymi ludźmi i telefonem do Policji. W tym samym czasie operator kamery nagrywał płaczących nad zalanymi domami ludźmi, a "reporter" próbował za wszelką ceną uzyskać od któregoś z nich wywiad. Gdyby mnie to dotyczyło, nie wiem, co bym zrobił, ale nie skończyłoby się to dla nich miło. Przyszło mi do głowy, żeby wepchnąć ten ich wóz do wezbranej jeszcze rzeki, może poczuliby, co znaczy strata... Ale to i tak nie ich sprzęt... A ja i ci biedni ludzie, na których nieszczęściu żerowali "reporterzy" mamy na szczęście ludzkie serca.