Jak dla mnie, to jedyne wyjscie (nie tylko w Polsce), to dualna sluzba zdrowia, z dlugimi kolejkami w czesci publicznej i ich brakiem prywatnie.
Obnizamy lub wogole likwidujemy skladke (od tego sa podatkidochodowe), panstwo funduje ratownictwo medyczne i niektore zabiegi z bardzo niskimi rocznymi limitami (jakas ogolnopolska lista oczekujacych, a pacjent wybiera szpital sam), prywatne kliniki maja obowiazek swiadczenia uslug finansowanych z budzetu panstwa, zakladam, ze po swoich cenach za jakis waiant podstawowy - za cos ekstra pacjent doplaca.
Refundacja lekow - pacjent ma okreslona roczna pule pieniedzy (zalezna od wieku lub odkladana na jakims koncie + ew. jakies transfery dla obloznie chorych) i moze miec za to przepisany dowolny lek, w ten sposob mamy gwarancje, ze kupowane beda leki najtansze i zarazem dobre.
Wprowadzamy ustawe, ze towarzystwo ubezpieczeniowe musi udzielic ubezpieczenia zdrowotnego i zeby nie bylo tak rozowo byloby to kilka wariantow, przy czym cena moglaby sie roznic w zaleznosci od delikwenta o 400%(w przypadku jakby ktos zachorowal i nagle poszedl sie ubezpieczyc) i ew. staz na okreslone procedury objete ubezpieczeniem + pakiet podstawowy odgornie narzucony.
W ten sposob mamy wszystko zalatwione. Z jednej strony placowki medyczne prywatne musialyby dbac o koszty, a z drugiej o zadowolenie personelu, bo by nie mial kto pracowac.
Ludzie, ktorzy nie maja kompletnie pieniedzy czekaja w kolejkach tak jak teraz, ale pozostali ida do lekarza i na drugi dzien maja zabieg.
Koncza sie machloje z lekami refundowanymi, a przy okazji spadaja ich ceny, bo nagle okazuje sie ze te nierefundowane sa tansze.
No i zostaje jeden oddzial NFZ, pozostale na sprzedaż i przy okazji spore oszczednosci na darmozjadach, co tam pracuja.
Dodatkowo oplata za lekarza 1. kontaktu 1-2zlote i sie okazuje, ze 50% chorych to hipochondrycy.
Wielkosc skladki mozna zwiekszac bez konca i zawsze tych 3mld bedzie brakowac. Na koncu bedziemy placic 90% skladki, a i tak sie okaze, ze brakuje, mimo ze wszysc pracuja na 3 zmiany i nikogo u lekarza od 2 lat nie bylo.