Widać rząd boi się kolejnych protestów w służbach celnych i mając za dużo niepotrzebnych już celników zamiast ich zwolnić wyszukuje im na siłę jakieś zajęcia. Tylko dlaczego jeżeli mam w gospodarstwie za dużo pracowników do obsługi dojarek to wymyślam dla nich nowe zajęcie podczas gdy nie ma komu wykonać czyszczenia obory? Chyba wiedza o cłach i przemycie niewiele jest przydatna do nadzorowania kasyn gry. Więc może trzeba by tych celników zwolnić z służby w urzędach celnych, przeszkolić i tych co się nadadzą do tego, zatrudnić w policji skarbowej, bo to jest służba do ściągania podatków a nie urząd celny. Tak nie postepuje dobry gospodarz i dobry kierownik przedsiębiorstwa oraz mądry Rząd dbający o właściwy dobór ludzi do zadań. To łamanie podstawowych zasad dobrej organizacji i sprawnego zarządzania. Ile nas podatników znów bedzie kosztować to wymyślanie na siłę jakiegoś zadania aby nie zwalniać zbędnych po wejściu do uni pracowników służb celnych? Wszak po to wymyślono zniezienie barier celnych wewnątrz unii aby nie trzebabyło ponosić kosztów operacji na granicach i zredukować zatrudnienie celników a nie po to aby nadal ponosić koszty utrzymywania zbędnych celników. A w samym budownictwie brak około 350 000 pracowników. przekwalifikować trzeba zbędnych urzędników na brakujących na rynku pracowników. Kurs operatora ciężkiego sprzętu budowlanego lub kierowcy TIR-a trwa zaledwie kilka dni a UE dała środki na szkolenie pracowników.