Oczywiście, że kpina. Jak ważne są sprawy stóp, to widać było po tym jak cały świat wstrzymał oddech w oczekiwaniu co powie Bernanke. I po poprzednich wypowiedziach tak był krytykowany, że co miał zrobić - zaczął mniej straszyć. Ale czy od tego co kto powie zmienia się sytuacja? Nie. Problemy były i są i trzeba z nimi coś zrobić. Można np. nic nie robić i poczekać, aż się zawali i wtedy nikt nie będzie się czepiał, bo wiadomo będzie, że nie ma wyjścia. Każdy by chciał, żeby hossa trwała wiecznie, tak pupić
akcje i trzymać, do końca życia. A tak nie ma. Jak widać gospodarka rozwija się, ale po drodze występują kryzysy. A sytuacja jest poważna. Ogromny deficyt bliansu płatniczego wymaga zewwnętrznych inwestycji na poziomie 2 mld. dol. dziennie. Po wypowiedzi p. Bernanke zapanowała euforia (i trwa do dzisiaj), ale od realiów nie da się uciec. Inflacja rośnie i wcale nie zamierza spaść. Bezrobocie spada, co oznacza większą możliwość negocjowania wyższych płac, a więc i większą presję inflacyjną. W obliczu rosnących stóp w innych regionach każda zapowiedż wstrzymania podwyżki stóp powoduje osłabienie dolara i ucieczkę od aktywów dolarowch, bo ryzyko recesji w Stanach jest większe niż np. w Europie, gdzie są sporo niższe stopy, ale to też nie na długo. To stwarza ogromny dylemat, bo podniesienie stóp uderzy w słabnącą gospodarkę. Pierwszy kwartał był nietypowy (po huraganach w IV kw. i gwałtownym spadku tempa wzrostu) przyspieszenie przeniosło się na ten rok, w czym dopomógł jeszcze najcieplejszy od 112 lat styczeń, dotacje rządowe dla poszkodowanych itd. Teraz wszystko wraca do normy. Jest jeszcze ogromny problem rynku nieruchomości, który dzięki b. niskim stopom zacząl się szybko rozwijać, ceny rosły w szykim tempie i ludzie często kupowali domy jako inwestycję, na tani kredyt. Teraz na tym rynku źle się dzieje, co powoduje rosnące problemy, które wzrost stóp może pogłebić. Nie wróży to dobrze rynkowi akcji, a ponieważ są to naczynia połączone - również innym. Jak poważny to problem widać po EBC - odłożył decyzję, bo taki był nacisk rynku, i teraz musi przyspieszać. Sytuacja jest trudna i nikt nie chce być oskarżony, że spowodował krach. Przez to to ogromne rozchwianie rynków. To wymaga spokojnej analizy i dużej rozwagi.