Cześć, być może zadam zbyt oczywiste pytanie ale dopiero uczę się różnych instrumentów inwestycyjnych i chcę się upewnić w rozumowaniu. Mówi się, że tracąc na giełdzie 50%, żeby to odrobić muszą być wzrosty 100% (czysta matematyka). Popatrzmy na wykres a nie na procenty, jako inwestycja na lata: https://imgur.com/a/6zxEuY3 . W 2009 roku czysto teoretycznie zakupiłem
akcje w kółku niebieskim, a sprzedaje je w kółku czerwonym w 2017 roku. I mimo bardzo dużych spadków przez które przeszły moje
akcje po drodze (pewnie przez takie spadki by się nie wytrzymało nerwowo i sprzedało akcje), w 2017 roku jestem na plusie o 32% w stosunku do 2009 roku, tak? Inna sprawa, że nie jest uwzględniona inflacja przez 8 lat i roczny zysk z takiej inwestycji 32% / 8 = 4 odjąć inflacje to by nic nie zostało. Ale czysto teoretycznie bez inflacji nie uwzględniając inflacji, z takiem inwestycji siedząc w niej cały czas wychodzę o te 32% na plusie przez okres 8lat?