m.angelo
/ 84.10.164.* / 2009-03-31 17:06
Prawie masz rację, ale prawie ... i tak dalej. Bank może zarabiać na spread`zie a nie spreed`zie bez zmiany kursu waluty. Po prostu rozszerzając widełki - czyli spread pomiędzy kupnem a sprzedażą waluty. Zwróć uwagę, że jak PLN był mocny to niektóre banki spread miały na poziomie 10 a nawet 16%. Tani złoty nie ma tu nic do rzeczy.
Po pierwsze: odpływ kapitału zagranicznego - a co za tym idzie wyzbywanie się złotego z portfela zagranicznych inwestorów. Jeżeli zagraniczni inwestorzy nie mają skłonności do ryzyka w Państwach o ratingu AA albo i większym, to czemu miały by mieć skłonność do ryzyka w państwie o ratingu A- jak Polska. Zwłaszcza, że niedawno odebrali nam pozytywną rekomendację (mówię o S&P).
Po drugie: ataki spekulacyjne. Któż będzie się bał Skrzypka??
Po trzecie: może NBP ma rację, że nie przeciwdziała spekulacjom, po prostu boi się, że wyzbędzie się rezerw walutowych o to w tych czasach było by bolesne.
Po czwarte: upatrujesz drogi kicekM sprawy w bankach. I tu można się zgodzić, że utrzymywanie niskiego złotego jest korzystne dla niektórych banków - ale nie przez spread tylko 1. albo opcje, 2. albo inne "produkty inwestycyjne".