redaktor G.K.
/ 89.77.127.* / 2010-05-27 05:29
Moim zdaniem powoływanie straży gminnych cz miejskich jest na pewno
przemyślaną decyzją każdej rady. Należy je powoływać i rozwijać . Musi jednak za tym
iść ciągłe szkolenie i doszkalanie tych ludzi , ponieważ w gąszczu przepisów trudno
jest się znaleść przeciętnemu strażnikowi.
Takie same argumenty były stawiane w Sejmie PRL-u 1946 roku przy powoływaniu Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO).
A oto trochę histori o tej podobnej do S.M formacji ORMO :
Początkowo formalnie samodzielna, w istocie ORMO podporządkowana była MO, choć przez znaczną część funkcjonariuszy MO była bardzo źle widziana. Od marca 1946 terenowe jednostki ORMO wraz z oddziałami LWP, KBW, WOP, UB i MO podporządkowane były wojewódzkim komisjom bezpieczeństwa, podległym Państwowej Komisji Bezpieczeństwa.
Później była ściśle podporządkowana bezpośrednio aparatowi PZPR. W późnych latach 50. jej działalność osłabła - aż do roku 1968, kiedy to PZPR użyła tzw. aktywu robotniczego do pacyfikacji demonstracji studenckich w okresie marcowym; w dużej części ów "aktyw" składał się z pośpiesznie zmobilizowanych do tego zadania członków ORMO.
Po tych wydarzeniach część aparatu PZPR doszła do wniosku, że ORMO trzeba zalegalizować (ów aktyw robotniczy dokonał osławionych pacyfikacji najzupełniej nielegalnie, nie mając po temu najmniejszych uprawnień formalnych ani pretekstu, choćby w postaci właśnie legitymacji ORMO). Organizacji nadano szybko nowy statut; formalnie nie istniała ona od tej pory na szczeblu centralnym, dzieląc się na niezależne organizacje wojewódzkie, kierowane przez tzw. "Społeczne Komitety", powoływane w całości przez Komitety Wojewódzkie PZPR. Z reguły na czele SK ORMO stał sekretarz KW PZPR, nadzorujący pracę organów sprawiedliwości i bezpieczeństwa; w niektórych województwach działalnością SK ORMO kierowali jednak wojewodowie lub ich zastępcy (statut tego oczywiście nie rozstrzygał, z uwagi na fasadową "demokrację.
Zarządzaniem bieżącą działalnością ORMO zajmowały się Sztaby Wojewódzkie, powoływane formalnie przez Społeczne Komitety, faktycznie wyznaczane przez Wydziały Administracyjne KW PZPR. W ich skład wchodzili Komendanci Wojewódzcy, Szefowie Sztabu (jako pierwsi zastępcy) i członkowie sztabu (niektórzy w randze zastępcy); w skład sztabów wchodził obowiązkowo oddelegowany specjalnie pracownik Wydziału Administracyjnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Komendantami Wojewódzkimi byli z reguły emerytowani oficerowie MO, wojska lub - dość często - Straży Pożarnej.
W strukturze wojewódzkiej organizacji ORMO (rozbitej jeszcze terytorialnie - formalnie według podziału administracyjnego Polski, faktycznie wedle struktury PZPR) można wyróżnić tzw. Oddziały Zwarte (OZ ORMO) i Brygady Ruchu Drogowego; te dwie formacje, wydzielone ze struktury Jednostek Zakładowych (związanych z zakładami pracy) i Jednostek Terenowych (tworzonych w zasadzie dość dowolnie, w miarę znajdowania chętnych) - występowały w zasadzie w całym kraju. W niektórych województwach istniały również inne wydzielone jednostki specjalistyczne (np. w Warszawie: Brygada Wodna).
Oddziały Zwarte współdziałały ściśle z ZOMO, choć nie pozostawały tu w żadnym związku formalnym. Używano ich często do ochrony wielkich imprez publicznych (np. międzynarodowe mecze piłkarskie, festyny, manifestacje itp.). Ich członkowie pełnili też społeczną służbę patrolową, niekiedy samodzielnie, zazwyczaj wspólnie z funkcjonariuszami MO.
Brygady Ruchu Drogowego powstały na bazie istniejącego od lat ruchu Społecznych Inspektorów Ruchu Drogowego (taką też nazwę nosili ich członkowie, w skrócie SIRD) i zajmowały się nadzorowaniem ruchu drogowego; ich członkowie mieli dość duże uprawnienia, choć bez prawa nakładania mandatów. W składzie BRD było wielu przedstawicieli inteligencji, w tym sporo osób dość popularnych (piosenkarze, aktorzy, dziennikarze).
Przy wprowadzaniu stanu wojennego PZPR używała Oddziałów Zwartych ORMO z wielką ostrożnością i niechętnie: rekrutowały się one głównie spośród wielkoprzemysłowych robotników i stąd - nie bez podstaw - obawiano się w tym środowisku sympatii pro solidarnościowych. Kilkakrotnie jednak w dużych miastach OZ ORMO brały udział w tłumieniu demonstracji.
W okresie bezpośrednio poprzedzającym 13 grudnia, władze partyjne wskazywały na rzekome ataki na członków partii, „nie tylko na stanowiskach pracy, lecz także w miejscu zamieszkania”. W związku z tym głoszono w oficjalnej propagandzie stan zagrożenia dla bezpieczeństwa członków partii, wobec których miano stosować także „terror psychiczny” .
Upowszechniana atmosfera zagrożenia służyła w istocie dużo większym stopniu mobilizacji szeregów partyjnych niż obronie przed domniemanymi skrajnymi działaczami „Solidarności”.
Rzekome zagrożenie członków partii było jednym z pretekstów do powoływania tzw. „oddziałów samoobrony” partyjnej. Zakładano, że miały one służyć do ochrony instancji partyjnych, czło