Kenobi
/ 2007-06-11 21:45
/
Uznany malkontent giełdowy
Dobrze, że jesteś optymistką, to jest twórcze, ale są sytuacje, kiedy nie należy z tym przesadzać. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas miał większy wpływ na rynek, do tego zagraniczny, w rytm muzyki z którego my tańczymy. Oczywiście, że nie będzie zawsze spadać, ale zanim tak się stanie, to bardziej aktualne może być stwierdzenie, że nie będzie stale rosnąć. Z łapaniem dołków, to też może nie być tak prosto, bo nigdy nie wiadomo, czy to nie kolejny ząbek, przed dalszymi spadkami. Wzrost stóp powoduje stopniowe likwidowanie nadpłynności, stąd o wzrosty jest coraz trudniej. Najcieplejsza od 1890 r. zima obniżyła koszty funkcjonowania gospodarki w wielu krajach, co pomogło przedłużyć hossę. Prawdziwe problemy dopiero się zaczną ujawniać (kryzys rynku nieruchomości i kredytów hipotecznych plus wysokie ceny benzyny, co uderza w konsumenta, a za jego pośrednictwem w całą gospodarkę). Dobre nastroje trzymały się jeszcze na wzroście cen akcji, bo drugi składnik poczucia rosnącego bogactwa, będący podstawą ostatniej hossy - rosnące co roku ceny domów - przestaje działać. Stąd ta walka o przedłużanie hossy, która zdaniem zagranicznych analityków przebiła dach i im dłużej potrwa obrona, tym mocniej giełdy to odchorują. Życzę dużych zysków, którym należy pozwolić rosnąć, a straty ciąć szybko, zanim zrobią szkodę portfelowi, bo inwestujemy przecież po to żeby stawał się grubszy, a nie, bo przywiązaliśmy się - świadomie czy nie - do jakiejś inwestycji. Serdecznie pozdrawiam.