a njabardziej na tym korzysta Rosja i rubel - chwalą się Rosjanie że mają największe rezerwy złota na świecie - co owocuje największym wzrostem wskaźnika inwestowania w cokolwiek co z Rosją ma wspólnego. I dobrze nie ma co zazdrościć bo bogata Rosja to spokój na świecie i wielki zysk dla Polski (mało kto to rozumie) mimo zakazu handlu żywnością (i tak notorycznie łamanego)

złoto i surowce sa najstabilniejszą i najpewniejszą inwestycją, szczególnie w czasie zawirowań politycznych.
Standard złota jako środka płatniczego jest najsprawiedliwszym pieniądzem - nie da sie go m.in. dodrukować a jego podaż rośnie mw stale czyli ok 5 % rocznie.
Pan główny analityk oczywiście o tym nie wie i stara sie doszukiwać trzeciego dna lub "trendów" a oczywistym jest że cena złota i jego wachania odwzwieciedlają stan gospodarki swiatowej i obawy inwestorów.
Pytanie dla głównego analityka:
jak ktoś kupił w 1938 świetnie oprocentowane obligacje RP a ktoś inny złoto za tą samą kwotę i udało im się te walory zachować do dzisiaj - kto zrobił lepszą inwestycję?
I podobnie ktoś kupuje w 2000 obligacje Polski, Libanu i Argentyny a ktos inny złoto - kto ma dzisiaj więcej ?

Pan główny analityk zapomniał dodać, że sytuację ustabilizowałoby nałożenike na posiadaczy złota podatku w wysokości 103 %.

jego artykuł o podatku liniowym, gdzie nie zostawia suchej nitki na liniowym opodatkowaniu na korzyśc progresji, takich fachowców od ekonomii jak ten gostek powinni spuszczać z siłą wodospadu do kibla.

Hmmm, ciekawe jaka jest definicja spekulanta? Jak rozumiem z artykulu ci ktorzy kupuja zloto to spekulanci, a ci ktorzy tym spekulantom zloto sprzedaja spekulantami nie sa? A potem jak ci spekulanci co wczesniej kupili zloto je sprzedaja to dalej sa spekulantami? A ci ktorzy od nich wtedy kupuja dalej nie sa? Mamy tutaj symetryczna sytuacje, dlaczego jedni sa spekulantami a drudzy nie sa? Albo wszyscy sa albo zaden nie jest.