Czesc,

Mowienie "ogolnie" o CSR jest zawsze bardzo zagmatwane.
- Co to jest spoleczenstwo? My? Berety? Biedni? Sredni?
- Czego to spoleczensto potrzebuje od firm? Podatkow? Uczciwych warunkow pracy? Dobrej jakosci? Akcji charytatywnych? Marketingu spolecznego?

Odpowiedzi sa zawsze takie same - spoleczensto to wszyscy, i potrzebuja wszystkiego.

Jezeli natomias zadac te pytania na pozoimie konkretnej firmy....
Mysle ze kazdy przedsiebiorca moglby skorzystac (sic!) zadajac sobie dwa pytania:
- Kim sa moi "klienci"? - pracownicy, odbiorcy, dostawcy, kupujacy....
- Czego oni potrzebuja?
- Czy moge im dac wiecej tego czego potrzebuja i cos z tego miec?

Ale zeby zadac sobie te pytania, przedsiebiorca musi miec troche przestrzeni do myslenia.

Jak ktos nie spi po nocach, nie ma kasy na splaty kredytow, oszukuje ZUS i Urzad Skarbowy bo inaczej nie da sie wyzyc, a do tego pracuje 14 godzin na dobe - to trudno oczekiwac ze bedzie zadawal sobie takie pytania. Moze i powinien, bo mogloby to troche pomoc, ale po prostu nie ma "przestrzeni" w glowie zeby o tym pomyslec.

Niestety wydaje mi sie ze firmy w Polsce ktore podejmoja sie akcji CSR maja glownie zagraniczny kapital z krajow gdzie 'corporate social responsibility' nie tylko jest dobrym PRem ale jest wrecz wymaganym przez klientow. Mieszkajac w Polsce od dopiero roku mam wrazenie ze rodzime firmy uwazaja ze spelaniaja swoje obowiazki wobec srodowiska/spoleczenstwa tylko przez zatrudnianie jakis super wyuczonych absolwentow za 300 EUR. Uwazam tez ze konsumenci polscy nie sa na tyle zamozni aby sobie mogli pozowolic przebierac w roznych dobrach z powodow CSR i przez to wymuszac odpowiedzialne dzialania przez firmy.
pzdr