Kolejki miały być mniejsze już w minioną wiosnę. Nie powinny być mniejsze nawet w następną wiosnę. Ratując sytuację, Rząd zastosował blokadę dostępu do lekarzy specjalistów poprzez wprowadzenie skierowań o ważności jednego roku. Po roku znów trzeba udać się do lekarza rodzinnego. Zamiast leczenia wprowadza się biurokrację. Przywraca się skierowania do dermatologa, okulisty itd.. Cofamy się. Co na to PREMIER? A no NIC. Zapisy do specjalistów, do rehabilitacji też są wielomiesięczne. Możliwości są, tylko Rząd zarabia na chorych i mówi, że budujemy demokrację, już przez 20 lat i nic nie wychodzi. Nie jestem przeciwnikiem rehabilitacji Ukraińców, ale nie można blokować dostępu dla Polaków. Rehabilitacja jest tak prostym zabiegiem i tanim, stąd zastanawiam się, dlaczego takich gabinetów nie ma na Ukrainie? Niech specjaliści jada i uruchomią. Brak ich, to dowód lenistwa.