Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Olejniczak: Ryba się zepsuła, my ją naprawimy

Olejniczak: Ryba się zepsuła, my ją naprawimy

Wyświetlaj:
Rektor / 62.0.20.* / 2007-09-24 17:17
OTO ZRODLA KASY KOMUCHOW!!!

Tajne konta - doktryna “pierestrojki”?

Jak twierdzi Pierre de Villemarest (jeden z najbardziej znanych badaczy partii komunistycznych) w połowie lat osiemdziesiątych z ówczesnego ZSRR i państw bloku komunistycznego rozpoczęto transfer ogromnych sum (tak w walucie, jak i w złocie, platynie itd.) do banków Europy Zachodniej i Ameryki Łacińskiej. W przypadku ZSRR chodziło o finansowanie tzw. tajnego super-KGB istniejącego od drugiej połowy lat 80. wewnątrz sowieckiego wywiadu cywilnego. Jednocześnie zaczęły powstawać nieformalne struktury wewnątrz oficjalnych służb wywiadowczych całego bloku wschodniego.

Jak mówił Villemarest w czerwcu 1993 r. podczas konferencji Dekomunizacja i rzeczywistość tylko z ZSRR wytransferowano nielegalnie za granicę ponad 50 miliardów dolarów, ulokowanych następnie na około siedmiu tysiącach tajnych kont bankowych. Nielegalne transfery nadzorowali: Michaił Gorbaczow, wtedy szef KPZR i państwa radzieckiego, oraz Anatolij Łukianow, przed tzw. pierwszym puczem moskiewskim przewodniczący Rady Najwyższej Związku Radzieckiego, oraz szef tzw. organów administracyjnych, nadzorujących funkcjonowanie ZSRR.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że opisywana sprawa ma niewiele wspólnego z PZPR i Socjaldemokracją RP. Tymczasem ma. Pieniądze, transferowane za granicę m.in. przez tzw. super-KGB zostały przeznaczone także na wsparcie zagranicznych partii komunistycznych.

Mówi o tym postanowienie Biura Politycznego KC KPZR nr 175/3 z 11 grudnia 1989 r., nakazujące transfer 22 milionów dolarów dla zagranicznych partii komunistycznych oraz innych organizacji.

Według Aleksandra Jakowlewa Gorbaczow o wiele wcześniej, bo już 26 kwietnia 1988 r., nakazał Walentinowi Falinowi przelać z budżetu państwa wiele milionów dolarów i innych dewiz zagranicznych dla zaprzyjaźnionych stowarzyszeń. O skali tej “bratniej pomocy” niech świadczy fakt, że np. Komunistyczna Partia Szwecji, na liście finansowanych na dalekiej, bo sześćdziesiątej piątej pozycji - dostała od Kremla w 1990 r. 275 tysięcy dolarów.





Rosjanie ujawniają: PZPR - agentura finansowana

Jak wszystko wskazuje na liście “obdarowanych” za wierną służbę była i Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. PZPR zostaje rozwiązana w styczniu 1990 r. podczas jej XI Zjazdu.

Jeszcze tej samej nocy Zjazd przekształca się w Kongres Założycielski SdRP.

Jej szefem zostaje Aleksander Kwaśniewski.

Działacze Socjaldemokracji od początku ubolewają nad szczupłością kasy partyjnej.

Na początku lipca 1991 r. tygodnik “Rossija”, organ rosyjskiego parlamentu, ujawnia dokumenty świadczące, że w styczniu 1990 r. (a więc w miesiąc po dyrektywie sowieckiego Politbiura) ówczesny I sekretarz KC PZPR - Mieczysław F. Rakowski podpisał w Moskwie porozumienie o zaciągnięciu od KPZR nie oprocentowanego kredytu w wysokości pół miliarda starych złotych polskich i 1 miliona 232 tysięcy dolarów amerykańskich.

Wówczas obowiązuje jeszcze przepis, wymagający uzyskania indywidualnej zgody prezesa NBP na zaciągnięcie za granicą kredytu wyższego niż 500 tys. dolarów. Rakowski o taką zgodę nie występuje.

Tak rozpoczyna się sprawa nazwana ”moskiewskimi pieniędzmi dla PZPR i SdRP”, sprawa, której wyjaśnianie zostało zakończone bez wyjaśnień po tym, jak prokurator Jerzy Jaskiernia (PZPR, SLD) odrzucił bez uzasadnienia wniosek warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej o uchylenie decyzji o umorzeniu śledztwa (rozpoczętego przed powrotem postkomunistów do władzy, w listopadzie 1991 r.).

Według “Rossiji” pieniądze uzyskane od KPZR miały posłużyć na organizację XI Zjazdu oraz utworzenie nowej partii lewicy postkomunistycznej i miały być zwrócone w ciągu roku.

Obok tygodnik publikuje list Gennadija Janajewa (wówczas sekretarza KC KPZR, odpowiedzialnego za stosunki międzynarodowe), skierowany do Gorbaczowa w październiku 1990 r. i przedstawiający prośbę Rakowskiego o przedłużenie terminu spłaty kredytu.

W bezpośredniej rozmowie z Janajewem, przeprowadzonej w Warszawie, Rakowski oraz towarzyszący mu Leszek Miller poinformowali, że 300 tysięcy dolarów zostało przeznaczonych na uruchomienie partyjnego dziennika “Trybuna” (tak wynika z dokumentacji KPZR - stwierdza Agata Chróścicka w swojej książce Kwaśniewski Jestem...), 200 tysięcy - na wypłaty dla zredukowanych pracowników aparatu partyjnego. Kierownictwo SdRP było gotowe zwrócić pół miliona dolarów, a 200 tys. włożyć w biznes, by z zysków zwrócić całość kredytu.

Według danych prasowych w listopadzie 1990 r. SdRP zwróciła Moskwie 600 tysięcy dolarów.

2 listopada wysłannicy KPZR - Władymir Wierszynin (prawdziwe nazwisko Silwestrow, wysoki oficer KGB) i Witalij Swietłow - odbierają pieniądze, określane jako “wartościowa przesyłka”, od Leszka Millera i przesyłają je kanałami KGB do Moskwy. Kanałami KGB, a więc poza normalnymi kanałami bankowo-finansowymi.





Miller: Nic nie wiedziałem, nic nie słyszałem

Prasa rosyjska pisze także o powołaniu w marcu 1991 r. “sztabu, mającego koordynować komercyjną działalność partii komunistycznych” w Europie Wschodniej.

Według “Komsomolskiej Prawdy” z 10.11.1991 r. w Warszawie zgodnie z tajną uchwałą KC KPZR i propozycją lidera Socjaldemokracji RP Leszka Millera utworzono bank danych i sztab ds. komercyjnej działalności partii komunistycznych.

Zdaniem gazety 11 lipca 1991r. Gorbaczow wyznaczył pięć osób spośród ścisłego kierownictwa KPZR, które miały zająć się tajnym biznesem.

Po puczu Janajewa część z nich popełniła samobójstwo. Minister sprawiedliwości Rosji Gienadij Filszyn miał zaproponować zachodnim adwokatom swoisty kontrakt: odnalezienie tajnych kont KPZR w zamian za kilka procent znaleźnego.

Informacje o kontaktach KPZR - PZPR (SdRP) potwierdza 12 listopada attaché prasowy Ambasady ZSRR w Warszawie Nikołaj Tracuk, pisząc w specjalnym oświadczeniu, iż doniesienia te oparte są na źródłach wiarygodnych (archiwalnych materiałach KPZR). Kilka godzin później wycofa się z tego stanowiska.

Tego samego dnia Leszek Miller zaprzecza tezom prasy rosyjskiej: (..) W każdej prowokacji jest ziarnko prawdy - mówi. Jego zdaniem obrady, o których wspomina m.in. “Komsomolska Prawda” miały na celu znalezienie sposobów działalności gospodarczej, które mogłyby przynieść pieniądze na działalność polityczną (...)

Podkreśla: Nic nie wiedziałem o pożyczce zaciągniętej przez Mieczysława Rakowskiego, to do niego należy wyjaśnienie tej sprawy. Pośrednio potwierdza jednak fakt spotkania z wysłannikami KGB: Nie mieliśmy wpływu na to, co było umieszczane w sporządzanych w ZSRR notatkach ze spotkań, w których uczestniczyliśmy. Zapowiada sprawy sądowe przeciw gazetom, ujawniającym sprawę “moskiewskich pieniędzy”.

Natomiast odpowiedzialny za finanse SdRP Edward Kuczera wymienia dwie firmy, znajdujące się pod kontrolą Socjaldemokracji: “Euro-tur” (prezes - Józef Misztal - sekretarz generalny w Polskim Związku Żeglarskim, powiązany, według posłów Krasowskiego i Nowaka, z INTERSTEREM Ireneusza Sekuły) i “Transakcję”.

Obie powstały z 95-procentowym udziałem b. PZPR.

Ciekawe jest stanowisko Aleksandra Kwaśniewskiego, który spytany przez “Gazetę Wyborczą” (GW 13.11.1991 r.) o “Euro-tur” mówi z rozbrajającą szczerością: Jest taka firma. Powstała jeszcze za czasów PZPR.

Ustawa o partiach politycznych pozwala przecież partiom na prowadzenie działalności gospodarczej m.in. w ramach spółek. Są takie spółki w rejestrze [dziennikarka “GW” pyta: tzn. w sądowym rejestrze spółek?), Kwaśniewski odpowiada: Nie, w rejestrze SdRP. My dajemy tym spółkom pieniądze, one nimi obracają.

Skoro SdRP jest tak biedna, że nie ma na pieniądze dla działaczy, to skąd ma na finansowanie licznych spółek?



Pompowanie spółek: co najmniej 6 mln USD i 4 mld starych złotych

Pośrednią przynajmniej odpowiedź na to pytanie przynoszą doniesienia na temat wizyty skarbnika SdRP Wiesława Huszczy w Moskwie pomiędzy 16 a 19 kwietnia 1990 r., przekazane przez “Moskowską Prawdę” z lipca 1992 r.

Jak pisze Agata Chróścicka dziennik twierdził, opierając się na dokumencie autorstwa Anatolija Kruczyny (kierownika ds. administracyjnych KC KPZR - popełnił samobójstwo po nieudanym puczu moskiewskim), iż Huszcza miał tam prowadzić konsultacje na temat współpracy ekonomiczno-gospodarczej z KPZR: Jedynym wyjściem z trudnej sytuacji finansowej, zdaniem kierownictwa SdRP, jest rozwijanie aktywnej działalności gospodarczej, w tym przy udziale partnerów zagranicznych, następnie przerzucanie części środków za granicę, aby tym sposobem zachować je i spowodować ich wzrost. Już zostały utworzone spółki akcyjne w Wiedniu i Nowym Jorku.

SdRP utrzymuje kontakty gospodarcze z austriackimi i włoskimi socjaldemokratami.

Jest w trakcie nawiązywania współpracy z Finami. Ogółem udało się włożyć w spółki akcyjne część środków byłej PZPR (6 mln USD i 4 mld zł). W tych warunkach polscy towarzysze uważają za życiową konieczność współpracę z KPZR w sferze gospodarki i ekonomii.

Huszcza komentując informacje “Moskowskoj Prawdy” zaprzeczył istnieniu spółek w Wiedniu i Nowym Jorku i transferowi, do października 1991 (do czasu gdy był skarbnikiem), pieniędzy SdRP za granicę. Aleksander Kwaśniewski określił notatkę Kruczyny jako wynik skłonności Huszczy do fantazjowania. Huszcza nie czuł się tymi słowami obecnego prezydenta obrażony: Widziałem się z Olkiem, powiedział, że w tej sytuacji takie stwierdzenie było najlepsze.





Kwaśniewski, czyli 14 milionów zaginionych dolarów

Kwaśniewski pojawia się przy jeszcze innej sprawie, dotyczącej znikania funduszy PZPR.

Huszcza opowiadał, jak na początku 1990 r., a więc w czasie rozwiązywania partii komunistycznej i tworzenia “socjaldemokracji” były czyszczone konta PZPR (z obawy przed przejęciem przez państwo majątku partyjnego: na przykład jeden z warszawskich adwokatów podjął w imieniu SdRP aktywa z konta dewizowego, należącego do PZPR i ulokował je w depozycie w zespole adwokackim. Oprócz Huszczy odpowiednie dokumenty depozytowe podpisali: Kwaśniewski i Miller).

Przypomnijmy, że fundusz dewizowy PZPR znajdował się na koncie w XV Oddziale Banku PKO w Warszawie i został utworzony po zarządzeniu ministra finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego - Leszka Balcerowicza (PZPR), zgodnie z którym wszystkie aktywa partii komunistycznej zostały ściągnięte z zagranicznych oddziałów polskich banków.

Tak naprawdę to do dziś nie wiadomo, ile pieniędzy wspomniany warszawski adwokat wywiózł swoim samochodem z PKO.

Jedne źródła mówią o ośmiu, jeszcze inne o czternastu milionach dolarów.

Powołana na początku 1990 r. komisja rządowa pod przewodnictwem szefa URM i najbliższego współpracownika Mazowieckiego - Jacka Ambroziaka (byli w niej także: Aleksander Hall, Marek Dąbrowski i Jerzy Ciemniewski), zdołała jedynie policzyć... budynki zajmowane w przeszłości przez partię komunistyczną. Odzyskała 1866, pozostałe trzydzieści cztery SdRP zajmuje, a część z nich sprzedała (wbrew wykładni Trybunału Konstytucyjnego, iż SdRP nie jest prawną spadkobierczynią PZPR, a więc wbrew prawu).





Czerwony żubr w PKOl.

W listopadzie 1991 r. obecny premier Włodzimierz Cimoszewicz ubolewał w “GW”, że jego formacja nie ma pieniędzy na sfinansowanie kampanii wyborczej, przyznając, że gospodarkę finansową w SdRP prowadzili Miller i Huszcza. A listopad 1991 to czas pączkowania tzw. spółek nomenklaturowych.

A także finał skandalu wokół Polskiego Komitetu Olimpijskiego, kierowanego przez Kwaśniewskiego (wiceprezesem była tam wówczas Irena Szewińska).

PKOl z czasów Kwaśniewskiego był istnym rezerwatem dla komunistów.

To Kwaśniewski ściągnął do pracy w Komitecie swoich kolegów z socjalistycznych przybudówek młodzieżowych: m.in. Sergiusza Najara, wysokiego działacza Międzynarodowej Federacji Studentów w Pradze, dla którego specjalnie utworzył stanowisko “dyrektora biura”, sprzeczne ze statutem PKOl.

We wrześniu 1991 r. Urząd Wojewódzki w Warszawie, w oparciu o dokumenty z kontroli w PKOl. kieruje do sądu wniosek o rozwiązanie Komitetu , zawieszenie Zarządu i powołanie kuratora. Aleksander Kwaśniewski krok Urzędu określa jako decyzję nie tylko represyjną i polityczną, ale też pozbawioną podstaw prawnych. Od dłuższego czasu obserwuję ataki na PKOl. i na mnie (GW - 31.10-1.11.1991r.).

Wspomniana kontrola wykazała tymczasem liczne nieprawidłowości finansowe (komitet wykazuje niegospodarność i rozrzutność), znów dziwnym trafem powiązane z SdRP.

Między innymi Kwaśniewski, jako szef PKOl., kupił bez uzasadnienia nową lancię od Centralnego Komitetu Wykonawczego SdRP za 32 mln złotych.

Ponadto na koncie PKOl. w londyńskim oddziale Banku Handlowego znalazło się 1 mln 600 tys. dolarów, choć w tym samym czasie Komitet miał deficyt w wysokości miliarda złotych.

Samemu Kwśniewskiemu stawiano zarzuty nieuzasadnionych podróży (m.in. do Francji, Szwajcarii, Hiszpanii, Izraela), odbywanych za pieniądze PKOl. - tak Kwaśniewski, jak i inni bossowie PKOl. podróżowali najdroższą business-class.





Eksmitować socjaldemokratów z Rozbrat

Ostatnio liderzy postkomunistów na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poinformowali, że dla uregulowań zobowiązań wobec Skarbu Państwa zmuszeni są wypuścić specjalne “cegiełki”. W tych samych dniach gdański likwidator PZPR - M. Biernacki został odwołany przez, pochodzącego z SdRP wojewodę Henryka Wojciechowskiego.

Biernacki próbował dobrać się do skóry spółce SERVICUS, zarządzającej siedzibą SdRP przy warszawskiej ul. Rozbrat (przekazaną w 1973 r. przez prezydium Rady Narodowej w użytkowanie PZPR). Budynek, zgodnie z ustawą o nacjonalizacji majątku partii komunistycznej, powinien wrócić do właściciela - Gminy Warszawa-Centrum).

Zablokował to ówczesny szef URM Michał Strąk z PSL, który zadecydował, że siedziba SdRP jest własnością nie gminy, a Skarbu Państwa. Pomimo korzystnego dla władz Warszawy wyroku w instancji odwoławczej, socjaldemokraci do dziś okupują budynek, nie płacąc miastu za jego eksploatację, odwrotnie: pobierają duże pieniądze od firm za wynajem pomieszczeń.

Zgodnie z przepisami prawa powinni zostać wyrzuceni na bruk, tak jak inne osoby nie płacące czynszów. Władze Warszawy jednak nie reagują. Być może dlatego, że w Ratuszu prezydentem jest Marcin Święcicki, eks-komunista, zaplątany w aferę alkoholową (od odpowiedzialności politycznej w tej sprawie uwolnił go Sejm), a stolicą rządzi koalicja SLD-Unia Wolności.





Z lewej kieszeni do prawej

SERVICUS, zatrudniający około 60 osób - jak ujawniło niedawno “Życie” - to kolejna spółka “towarzyszy postkomunistów”. W jej Radzie Nadzorczej zasiadają: prezes Jerzy Jaskiernia (który jako Prokurator Generalny uniemożliwił wyświetlenie sprawy “moskiewskiej pożyczki”), wiceprezes Kazimierz Bąk, Andrzej Czyż, Andrzej Hajkowski, Edward Kuczera (skarbnik postkomunistów). Według bilansu firmy za rok 1995 osiągnęła ona 19 tys. 403 zł i 13 gr zysku (w 1993 r. - osiem mln starych złotych straty).

W lokalu SdRP na Rozbrat, oprócz innych, ma swoją siedzibę także Fundacja “Współpraca - Nauka - Pojednanie”, zapewniająca, że nie ma żadnych związków z postkomunistami. Jednak w składzie fundacji - według “Życia” - są m.in.: Jerzy Szmajdziński i Tadeusz Iwiński.

Najbardziej znaną spółką, skupiającą członków b. PZPR i SdRP stał się INTERSTER Ireneusza Sekuły (niedawno stracił immunitet poselski), mający swoją siedzibę w gmachu OPZZ przy ul. Kopernika w Warszawie. W 1990 r. INTERSTER otrzymał od Komitetu Młodzieży i Kultury Fizycznej korzystnie oprocentowaną pożyczkę. Na czele KMiKF stał wówczas Aleksander Kwaśniewski.

O posiadanie udziałów w INTERSTERZE podejrzewani byli m.in.: Kwaśniewski, Wilczek, Rakowski.

Przed wyborami prezydenckimi wypłynęła sprawa “POLISY” - spółki ubezpieczeniowej, w której znaczne udziały mieli wysocy funkcjonariusze b. PZPR oraz m.in. żony Józefa Oleksego oraz Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jest i Fundacja im. Kazimierza Kelles-Krauzego (jeden z fundatorów to Tadeusz Iwiński - członek Rady Naczelnej SdRP), wykonująca zalecenia z przywołanej tu wyżej tajnej uchwały KC KPZR z 1991 r.

Jej prezesem jest Sławomir Wiatr (PZPR, SdRP, syn obecnego ministra edukacji narodowej), według nie potwierdzonych informacji mający też udziały w firmie BILLA, powiązanej z POLMARKIEM, w której pracował Władimir Ałganow (według wniosku byłego ministra SW - Andrzeja Milczanowskiego, do Prokuratury Wojskowej: oficer KGB w randze I sekretarza Ambasady Rosji w Warszawie, do 1992 r. oficer prowadzący Józefa Oleksego. Wypada przypomnieć, że do spotkań Oleksego z Ałganowem dochodziło także w kwaterze SdRP na Rozbrat).

To tylko niektóre z przykładów.

Jeżeli członkowie SdRP są tak obrotnymi biznesmenami, to gdzie są pieniądze?

Czyżby na zagranicznych kontach, zgodnie z wytycznymi KPZR?
tanste / 87.205.196.* / 2008-04-19 21:45
A mnie to lata ,co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Lewica dzisiaj powinna dążyć do odzyskania lewicowego elektoratu. Powinna pokazać w punktach, co zrobi po wygranych wyborach. I to nie sto punktów, które stają się nieczytelne. Może by tak, trzy , pięć punktów, ale czytelnych. Nie pieprzyć o wspomaganiu biednych, rencistów , emerytów, bo gdy gospodarka będzie wzrastać, będą pieniądze na rozwiązywanie problemów. W moim mniemaniu, podstawowe sprawy, to ograniczyć wydatki budżetowe. I to nie jakieś tam duperele, ale poważne sumy. Po pierwsze :rozwiązać umowę konkordatową. Wytłumaczyć obywatelom, że to nie walka z wiarą, to walka z wypaczeniami w kościele. Żeby kler wrócił do kościołów, tam jego miejsce. Kościół opodatkować od wykonywanych usług. Nie może być tak, że babcia klozetowa lub introligator musi mieć kasę fiskalną, a ksiądz za pochówek nie musi odprowadzić podatku. Nie chodzi mnie chrzest, komunię, bierzmowanie czy ślub. To każdy wierny robi na swój rachunek. Ale pochówek w tym kraju jest obowiązkowy. Cmentarze w 90% przejęte są przez kośćiół. Ludzie innej wiary, lub niewierzący są dyskryminowani, Pamiętacie Państwo pogrzeb Wielkiego Człowieka Prof. DECA w Łodzi? Tutaj kler pokazał swoją władzę. Czy lewicy wystarczy wiary i siły? Tutaj mam obawy. Podstawowym problemem kraju jest dzisiaj pazerność kleru. Innej drogi lewica dzisiaj nie ma.
Elendir / 2007-09-20 07:33 / Łowca czarownic
Rektor - wrzuć na luz! To co piszesz to czyta demagogia.

Przeczytałem kolejny zdecydowanie za długi Twój post. W tytule "Adam Michnik". Po czym długi opis który jak co 10ta osoba przeczyta w całości to będzie sukces. Tyle że o samym A. Michniku jest w nim niewiele (nie wspominając o tendencyjności w prezentowaniu i interpretowaniu faktów). Niby miał być rodowód. O, takie zręczne mieszanie z błotem za rodzinę. Z odpowiednimi dodatkami w stylu: "kto czyta GW jest bezmyślny".

A nie przyszło Ci przypadkiem do głowy że można chcieć przeczytać to co lewa i prawa strona ma do powiedzenia by wyrobić sobie zdanie? By oceniać na podstawie argumentów a nie autorytetów? Właśnie by włączyć myślenie?

Pewnie nie produkowałbym się na ten temat gdyby nie to, że przewijam stronę w dół i wciąż Rektor, kolejna strona i dalej Rektor. Jeszcze niżej i znowu jakiś rykoszet Rektora. I co zabawniejsze te wszystkie wypowiedzi niewiele mają wspólnego z artykułem do którego stanowią komentarz.

Rektor - załóż sobie bloga i tam rozwijaj swoją radosną twórczość. Jak chcesz to wstawiaj odnośniki. Ale nie zaśmiecaj forum. Chyba że masz innych czytelników w głębokim poważaniu...
Goscio / 62.0.20.* / 2007-09-20 08:51
Ooo, uderz w stol a norzyce sie odezwa....Komuch czy zatwardzialy komuchofil?
Elendir / 2007-09-20 20:54 / Łowca czarownic
Czy Twoja definicja "Komucha" to jest "ten co się z Tobą nie zgadza"?
Elendir / 2007-09-19 22:42 / Łowca czarownic
Nie wiem jak inni, ale ja uważam że teksty na sto ileś linijek należy usuwać. Przeszkadzają czytać wypowiedzi innych osób. Jak ktoś chce coś dłuższego wstawić to niech da odnośnik.
rene van de berg / 79.187.37.* / 2007-09-19 10:19
wojtuś czy przed wyborami walniecie jeszcze jakąś manife gejowską i lessbijską ? To wasz leketorat !
Nie możecie go zawieść !
Kto będzie na platformie, joasia senyszyn w skórze i z burdelowskim pejczeem ?!
czarnechmury / 79.187.37.* / 2007-09-19 10:17
niech wasz Borowski opowie Polakom jak prywatyzował Bank Śląski
A co do ryb, to rzeczywiście potraficie czasaami przyprawą sypnąć co okazuje sie później piołunem.
Łapy macię ciągle lepkie i wóda i opijstwo. Jak się wchodzi do samochodu przez bag!ażnik to juz kwaśniewski was nauczył ?
A teraz wołata niemiaszków na pomoc ; poprzednicy z waszej PZPR wołali o pomoc kacapów, wy wołacie niemiaszków.
A jak sie czuje Sajmon z Kamerunu, wojtus odwiedzasz go w p****** ? paczki nosisz ? przeciez to goiściu z t w o j e g o elektoratu. Musisz dbać o niego. Te kluby lamadame to słysząłem, że będziesz otwierał w rodzinnych Skierniewicach. I tam mają byc te parady gejowskie.
demagodzy? / 81.210.19.* / 2007-09-19 08:16
Zasady niemal jak w Dekalogu. Przestrzegało ich SLD gdy rządziło? Trzeba było dać przykład swoja postawą, by mieć podstawy żądania tego od innych.
Elendir / 2007-09-19 08:29 / Łowca czarownic
Czy mi się zdaje, czy jednak są pewne różnice pomiędzy SLD a LiD? Żeby nie szukać daleko - w SLD karty rozdawał niejaki Leszek M. W LiD wydaje mi się że go nie ma. I według mnie nie jest to jedyna różnica. Czy może się mylę?
zalun / 91.106.25.* / 2007-09-18 22:31
Jeśli LiD da przykład i zastosuje się do tych zasad, to nie przekroczy progu wyborczego - oby
Elendir / 2007-09-19 07:39 / Łowca czarownic
Czy oznacza to, że uważasz że zasady te są niesłuszne życząc partii która chciałaby je stosować nie przekroczenia progu?

Czy może dlatego niewłaściwe że nie PiSowe? Bo PiS do każdej zasady ma swoją antyzasadę, którą stosuje w praktyce.

Zasady przedstawione przez LiD wydają się być odrobinę utopijne, zważywszy na realia polityki w Polsce. Tym niemniej każdy krok w tym kierunku wydaje mi się właściwy. Zobaczymy czy na zapowiedziach się skończy...
tatazzz / 83.31.254.* / 2007-09-18 21:57
Chcecie naprawiać to co przez pół wieku zniszczyliście.
Najszybsza naprawa w trakcie wyborów.Naprawiacze .
Najlepsza naprawa to jak wycofacie sie z polityki i z urzedów.Prawdziwi komuniści to oddali za was życie a wy nie umiecie tego uszanować.Oszukiwaliście tyle lat już dość krecenia.Powinniście być pozamykani i ludzie powinni was oglądać w gablocie z tytułem następne pokolenie naprawiaczy.Szkoda gadać..
Elendir / 2007-09-18 22:13 / Łowca czarownic
Czy wiesz ile osób z LiD przeżyło pół wieku o którym piszesz?
arch / 83.30.204.* / 2007-09-19 07:53
Troszku z historii
W.Putin jest generałem KGB, jego ojciec - również Władimir Putin - był oficerem specbatalionu NKWD 1940 i dokonywał egzekucji nie na Polakach, ale jeńcach Estonii w tym czasie, kiedy byli rozstrzeliwani polscy oficerowie w 1940 roku.
Dziadek prezydenta Putina - Spiridion Putin - był również podoficerem w NKWD. W dodatku był jednym z najbliższych ludzi w otoczeniu Stalina na Kremlu.
Elendir / 2007-09-19 08:09 / Łowca czarownic
I co, może jeszcze dodasz, że W. Putin też jest w LiD? Albo jego dziadek?

Pytanie było proste. Ilu osobom startującym w wyborach po stronie LiD można przypisać odpowiedzialność za to co działo się po wojnie. A ilu nie. Nazwiska mile widziane.
gruba krecha / 84.234.10.* / 2007-09-19 08:41
Są to dzieci i wnukowie stalinistów, którzy w miejsce wymordowanej przez dwa totalitaryzmy inteligencji polskiej zostali tu zainstalowani przy pomocy sowieckich bagnetów. Ze świeczką by wśród nich goja szukać. Elendir albo jesteś taki głupi albo jesteś jednym z nich.
Elendir / 2007-09-19 22:20 / Łowca czarownic
Ale bzdura!

Jak się pyta o konkrety to demagog rzuca ogólnikami o spiskowej teorii dziejów.

Jak nie można przyczepić się do człowieka to szuka się co jego ojciec miał na sumieniu. Jak i to ślepa uliczka to można jeszcze dziadka spróbować. W końcu coś się znajdzie.

Każdy pisze swoją własną kartę życia. To elementarna zasada.
g.slowik / 89.171.19.* / 2007-09-18 20:23
szkoda, że połączyliście się z nieboszczką - a właściwie resztką po nieboszczce UNII wolności - macie duże szanse na zakażenie trupim jadem !
Ale skoro lubicie naprawiać zepsute ryby - zakażenie nią tez czasem grozi poważnymi konsekwencjami - to i z trupim jadem sobie poradzicie.
A jeśli nie to cóż - taka kolej !!!
osika / 84.234.10.* / 2007-09-18 18:52
Starsi koledzy Olejniczaka a może jego dziadziuś i tate właśnie mordowali ludzi wyznających owe zasady. Zasady te wypływają, są pochodną dekalogu i wiary chrześcijańskiej. Oczywiście nie wszystkie. Starsi koledzy Olejniczaka a może jego dziadziuś i tate z ową wiarą zawsze wlaczyli a jej kapłanów mordowano nawet wtedy, gdy trwały już rozmowy przy okrągłym stole. Tow. Olejniczak, uważa Polaków za idiotów i srogo się zawiedzie. Nie pomoże nowa, młoda gęba zindoktrynowanego już w łonie matki komunisty Olejniczaka aby zakryć obleśne mordy bolszewickich kolaborantów i morderców polskich patriotów. Był w ZSRR taki ogrodnik Miczurin, który gruszki na wierzbie hodował. Jednak zamiast liści komunistów nie odważył się nawet on na drzewach umieszczać bo jak by wtedy brzmiał szum drzew na lekkim zefirku. Byłby podobny do odgłosów wydobywających się z czeluści piekieł a jednocześnie do stada hien nad padliną myszy.
Fisiek / 83.31.230.* / 2007-09-18 19:30
A była też Wanda Wasilewska która załozyła Związek Patriotów Polskich .
Kupowanie wyroków / 83.21.17.* / 2007-09-18 18:03
Czerwone kanalie kochaja kłamstwo i korupcje. Oszustwa i złodziejstwa to ch adrenalinka. Są z budowani z klamstwa, to jest ich życie.
ich ideałami jest Fidel Castro i Kim ir Sen - towarzysze jedzcie do Fidela z Kupy !
Czerowna zaraza w sądach trzyma sie mocno ale wierze ze Ziorbo zrobi z tymi bałwanami porzadek.

Wasi idealni ministrowie sprawiedliwosci - kłamca lustracyjny Jaskiernia i skazaniec Sadowski co sie migła 10 lat przed wyrokiem
TW Olek zabiega aby Niemcy wzieli sie ostro za Polske - powinien wisiec. Podły zdrajca i gnida.
otwin / 90.152.168.* / 2007-09-18 17:18
Jeśli już Sz.P.Olejniczak chce odświeżać rybę, która wg. Niego się zepsuła, to życzę mu smacznego, ja w takich potrawkach nie gustuję. Swoją drogą potrzeba trochę wiarygodności, żeby brać się za coś sensownego, wszelkie SLD-owskie amputacje, czy przeszczepy polityczne (LiD) nie zmienią prawdy o ich rodowodzie, pozdrawiam.
olo1 / 89.79.196.* / 2007-09-18 17:14
Karta jest super. Szkoda że przyjęcie tych zasad oznacza rozwiązanie SLD, szkoda.
złomiarz / 83.31.230.* / 2007-09-18 16:01
A dlaczego nie ma przykazania 6 : " nie cudzołóż" . Ile to wstydu było i kosztów badań DNA przez te seksafery posłów . A co mówi się o rodzinie w Konstytucji .
Fisiek / 83.31.230.* / 2007-09-18 16:07
Jednego posła to z powodu nadpobudliwosci musiano usunąć z listy posłów . Jakby posłom dodawano do kanapek troche bromu to byłoby pobożniej w sejmie - a tak rozpusta i warcholstwo
KAP / 162.27.9.* / 2007-09-18 16:11
i Dorn by sie nie rozwiodl.No ale tak jest jak cala porcje bromu bierze Jarek.
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy