amso
/ 2010-05-27 10:27
/
"Małomówny"
"Czy ZUS gdzieś inwestuję pieniądze? Czy te składki przekładają się na jakikolwiek wzrost gospodarczy i rozwój przedsiębiorstw?"
"póki co to przeciętny Kowalski przez 40 lat odkłada po 1500 zł miesięcznie na ZUS, by przez dziesięć pobierać 1000 zł emerytury"
to tylko 2 przykłady totalnego niezrozumienia aktualnego systemu emerytalnego.W ZUS nikt nic nie odkłada-pieniądze ściągane w postaci tzw. składek są natychmiast wypłacane aktualnym emerytom.Nawiasem mówiąc tych pieniędzy brakuje i trzeba dokładać z innych podatków. System ten jest oparty na zasadzie:pracujący przez całe swoje życie zawodowe utrzymują aktualnych emerytów w zamian dostają obietnicę od rządzących że jak oni przejdą na emeryturę,aktualnie pracujący będą tak opodatkowani aby wypłacać im emeryturę.Wysokość tej przyszłej emerytury jest bardziej funkcją stosunków demograficznych: długości życia,stosunku ludzi pracujących do emerytów niż ilości odprowadzonych składek.Rozważanie ile bym odłożył gdybym nie odprowadzał składek na ZUS, tylko na własne konto, jest zupełnie bez sensu bo ten system nigdy tak nie działał.Pewną namiastką takiego odkładania są właśnie OFE.Pomysły że może by od teraz każdy odkładał na swoją emeryturę są o tyle nierealne, że nie ma z czego zapłacić tym którym obiecano emerytury z podatków aktualnie pracujących.Trzeba by sprzedawać co miesiąc firmę wielkości PZU przez co najmniej kilkanaście lat.Nie ma już takiego majątku-70% zostało rozdane,sprzedane,ukradzione/niepotrzebne skreślić/.Nawiasem mówiąc w 1989r. była taka okazja-jedna z partii-UPR- miała to w programie-społeczeństwo jednak wybrało wariant "socjalistyczny" a teraz to już jest "pozamiatane".Ponieważ system się totalnie nie domyka stąd "pomysły" polityków aby część realnych pieniędzy z OFE teraz skonsumować a ludziom obiecać że ktoś, kiedyś, kogoś, tam odpowiednio opodatkuje.Chciałbym jednak przestrzec tych którzy by chcieli zamienić te, może niewielkie ale realne pieniądze, na te obietnice.W przyszłości może to nie być tak różowo.Młodzi mają teraz znacznie szersze możliwości zaprotestowania przeciwko zbyt dużemu opodatkowaniu niż pokolenie pracujące w latach 70tych i 80tych.Granice są otwarte, oni znają języki więc mogą się przeprowadzić do Irlandii, Niemiec itd.Zresztą dzieje się to już teraz-blisko 2mln ludzi pracuje za granicą nie płacąc tutaj żadnych składek.