Zbulwersowana841
/ 37.247.251.* / 2012-10-29 16:00
Witam! Właśnie wróciłam z Kielc z komisji lekarskiej w Zusie...jestem chora od urodzenia, wada pogorszyła się podczas ostatniego zatrudnienia. Myślałam że mam do czynienia z ludźmi na poziomie. Jeśli są wykształceni to myślałam że również i wychowani. odwołałam się od orzeczenia lekarza orzecznika, (który notabene był z tych co podnoszą głoś jak człowiek chce powiedzieć coś o swojej chorobie)i trafiłam na komisję lekarską trzech lekarzy. Pani Doktor (przez ogromne P i D, bo się za taką uważa), na komisji zważyła mnie, zmierzyła (biorąc pod uwagę to że mam chore oczy a nic innego) nie zadała żadnych pytań dotyczących mojej choroby, tylko od progu zaczeła wręcz krzyczeć że ja to nie na rente tylko do pracy, jak będę pracować to parę kilo zrzucę (mam troszkę ponad norme, ale bez przesady) kazała mi zacząć sport uprawiać, jak powiedziałam że nie mogę się forsować ćwiczeniami, bo objawy choroby po wysiłku nie dają mi normalnie funkcjonować, to wręcz wykrzyczała że z moją wagą to mogę pchnięcie kulą potrenować, a jak drugi z lekarzy przerwał jej swoje krzykliwe wywody i powiedział że może on mnie zbada i ze mną porozmawia, to wręcz krzykiem zabroniła i powiedziała że ona już wszystko o mnie wie, ma papiery i ona już sobie decyzję sama podejmie. Poczułam się w tym pokoju jak śmieć wyrzucony na ulicę, to jest komisja lekarska? Czy tak powinien zachowywać się lekarz? Ja wszystko rozumiem można mieć zły dzień, albo jakieś problemy...ale takie zachowanie lekarza wyszło już poza granice, szkoda że jestem dobrze wychowana, bo powinnam jej polecieć epitetem, no ale trochę tej kultury się ma! w odróżnieniu od tej pani doktor!!! Człowiek dla Zusu jest zerem, ale ja się nie poddam, będę walczyć o swoje! Ale ta pani Bożena z komisji lekarskiej w kielcach z pokoju 040 z godziny 12:00 niech pamięta że zło też powraca i to ze zdwojoną siłą...