Posiłki regeneracyjne, to były w PRlu, gdzie rzeczywiście była stołówka na której dostawało się zupę. W dzisiejszych czasach, to anachronizm służący tylko temu aby ominąć podatki.
Podobnie z tym węglem. Pewien naiwniak powiedział w TV, że przecież mogli by dawać węgiel górnikom z tych hałd które zalegają.
Problem w tym, że górnicy mieszkający w miastach nie chcą tego węgla, ale ekwiwalent finansowy za ten węgiel, a węgiel ma dalej leżeć :) Rozumiem jednak, że z przywilejów trudno się rezygnuje.
Górnik, to bardzo ogólne określenie i każdy z paru tysięcy pracowników kopalni chce się podwiązać pod to określenie, a w rzeczywistości?
Elektryk czy metaniarz na kopalni to już górnik czy już nie?
Ile osób pracuje bezpośrednio na "ścianie"?
Pewnie niektórym wydaje się, że jak w XIX wieku górnicy wykopują kilofami węgiel ze ściany.