antydoradca
/ 91.94.243.* / 2009-06-29 22:05
http://antydoradca.blox.pl/2009/06/Bernard-koziol-Madoff.html
Temida ponoć powinna być slepa. Moze i ślepa bywa, ale na pewno nie jest głucha. W szczególności głucha na tzw. zapotrzebowanie społeczne.
Dziś sąd wydał wyrok w sprawie Barnarda Madoffa, pierwszego aferzysty Wielkiego Kryzysu przełomu lat 2008/9. Winny zarzucanych czynów, skazany na jedyne 150 lat w jakimś Alcatraz ;-)
Bernie narozrabiał, to teraz beknie. Nieważne, że na dziś ma skończone 71 lat (źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Bernard_Madoff). Posiedzi, oj posiedzi. Wyjdzie jak będzie miał 221 wiosenek. OK, wiem, to Ameryka, tam tak to działa. Chodzi mi o coś innego. I wyrok i wcześniejsze komentarze do sprawy pokazują, że Bernie były nam wszystkim bardzo potrzebny.
Kryzys wszystkich zaskoczył, a bardzo wielu dotkliwie odczuło go na własnej skórze. Od pół roku zastanawiamy się, dyskutujemy, analizujemy, piszemy. Co go spowodowało, a może kto?
Sporo się dowiedzieliśmy. Zbyt tani kredyt, łatwy dostęp do kapitału, puchnące bańki (nie cierpię w ogóle tego słowa - kiedyś o tym napiszę...) cen różnych aktywów (nieruchomości, surowce, akcje), chciwośc kredytodawców w Stanach, którzy dawali niemal wszystkim i "nadchciwość" bankierów na Wall Street, który chcieli jeszcze na tym zarobić.
O sobie (w społecznej liczbie mnogiej) raczej nie myślimy w tym kontekście. Nie wiadomo kto brał te kredyty, kupował za nie drożejące akcje, fundusze, apartamenty... Strach, że jak nie kupię to "stracę" jak wzrośnie. Chciwość - oni już zarobili, ja też muszę.
Sprawa Bernarda M. skutecznie odwróciła uwagę od tych przyziemnych, lecz jakże potężnych w swej zbiorowej mocy, niedoskonałości każdego z nas. W końcu był ktoś kto uosabiał całe zło, które sprowadziło na nas tarapaty. Może faktycznie nie byliśmy doskonali (well, nobody's perfect), ale przecież tak drobne przewiny nie mogły być winne tak Wielkiemu Kryzysu!
Winny musi być ktoś kto faktycznie za tym stał, na przykład taki Madoff. Nieważne, że 50 mld dolarów, które "ukradł" od początku wydawało się kwotą zbyt dużą. Po kilku tygodniach zaczęto nieśmiało przebąkiwać, że szacunek ten zawiera w sobie "papierowe" zyski, które Bernie od lat wmawiał swoim inwestorom.
Ile naprawdę ukradł? Nieważne. Ważne, że był. Tak samo ważne, że powinien być szybko osądzony i przykładnie ukarany. I to się udało. Od dziś sumienia możemy mieć czyste. Możemy spać spokojnie.... Dzięki Bernie!