1. Najzabawniejsze jest to utyskiwanie nad czasem i trudnością z założeniem firmy.
Zakładałem firmę jeszcze w okresie komuny, to był cyrk. Na kłkach.
Zakładałem, tak to się nazywało, murarstwo-betoniarstwo.
Musiałem w dziwaczny sposób udowodnić, że jako inżynier budowlany mogę to prowadzić. W efekcie dostałem pozwolenie tylko na betoniarstwo - mędrcy w Izbie Rzemieślniczej stwierdzili, że z pewnością nie potrafię murowaći machać kielnią i nie mogę prowadzić budowy domów, murowania, nawet płotów.
Po jakimś czasie weszły PiT-y,
VAT-y, REGON-y, rozliczanie ZUS-u itd. Bez zatrudniania sił zewnętrznych jakoś to przeżyłem i funkcjonuję.
W końcu firmy nie zakłada się co tydzień. To akurat najmniejsza przeszkoda. Może medialna ale drobny detal. Wypełniłem kilka świstków, poczekałem kilka dni.
Najwięcej czasu papierkowego zajmuje w małej firmie rozliczanie ZUS. Akurat o tym nikt nie wspomina. Dość idiotyczne formularze, poprawiać nie wolno, ZUS po kilku latach nagle sobie przypomina o braku przecinka lub zmianie jakiejś stawki o 0,01%. Korekty, uzupełnienia, wyjaśnienia. Założenie firmy w porównaniu do unijnego rozliczania zużytych opakowań, korzystania z piecyka do ciepłej wody, korzystania ze środowiska przez samochód itd. to pryszcz. o tym jakoś nikt nie pisze. Bo jak urzędole w polu brukselki coś wykombinują to święte.
2. Czytam i oczom nie wierzę. Dla p. RW problemem jest płaca minimalna. cytuję "Cóż nam po obniżeniu klina podatkowego jeśli znacząco wzrośnie płaca minimalna"
Rozumiem, że pragnie wolności gospodarczej dla przedsiębiorców. Ale czy minimalna płaca minimalna jest marzeniem wyborców liberalnych, w tym przypadku pracowników najemnych. Jak to się ma do utyskiwania RW nad emigracją zarobkową spowodowaną niskimi zarobkami. Nasi drodzy "leberałowie" mówiąc o obniżeniu "kosztów pracy" wcale nie myślą o podniesieniu realnych pensji pracowników (w tym wykształciuchów) tylko o zwiększeniu swojej kunkurencyjności i dochodów.
A może ustalenie płacy minimalnej na poziomie np. 2000 spowoduje (społecznie niesprawiedliwe?) wypłaszczenie zarobków ale za to zatrzymanie w kraju emigrantów zmywakowych?
A może podwyższenie płacy minimalnej z jednoczesnym obniżeniem obciążeń. Kwota wpływu do budżetu zostanie zachowana?
Większość naiwnych wykształciuchów myśli, że jak spadną składki na ZUS to im się poprawi, emerytura wzrośnie, będzie raj. Samograj ekonomiczny. Guzik prawda. Szef zwiększy sprzedaż bo obniży ceny, kupi Lexusa, utrzyma płace minimalne. Wylądujemy w XIX w (początku) i ponownie poczekamy na Bismarka.
Szalenie bawią (przez łzy) pismacy oferujący prostą receptę.
Taką jak 3x15. Cudowna formuła i amerykanie drżą ze strachu. A najlepiej żeby to było w piątek, 13-tego i w dodatku 1-go kwietnia. Tylko wtedy cudowne recepty działają.
3. Wykształciuchom życzę podatków 3x15 (3 x 13 ?), płacy minimalnej na poziomie 13 PLN, zerowych stawek na ZUS (i emerytur i chorobowego też), 13 dni urlopu (bezpłatnego oczywiście).
Ale gospodarka ruszy z kopyta. wzrost 20% PKB rocznie murowany.