chichot dona
/ 46.112.242.* / 2011-09-12 14:59
Mnie zastanawia swego rodzaju jednostronność (korporacyjność?), rządowych osób.
Jakby lobbing? Za określonymi opcjami.
Nie mam nic przeciwko ochronie zasobów naturalnych planety, wręcz przeciwnie, jestem też za faktyczną ochroną środowiska naturalnego a nie ochroną "korporacyjną" czyli tylko w takim zakresie , w jakim podoba to się określonym korporacjom (wspomaganym przez określone działania urzędnicze), czyli ochrona środowiska za zysk dla tych korporacji za określone technologie.
Oczywiście zysk jest istotny, ale dlaczego ten zysk mają gwarantować publiczne instytucje i dlaczego ma to być zysk z pieniędzy podatnika? Czy konsumenta przymuszonego do jedynej prawomyślnej opcji?
Przykładów jest wiele nie tylko sławne już CO2, ale choćby tzw samochody elektryczne.
Jak najbardziej, niech funkcjonują , niech się rozwijają, niech konkurują na ryku technologi ekologicznych. Są przecież jeszcze inne rozwiązania, sprawdzające się w praktyce, np samochody , napędzane sprężonym powietrzem, o zasięgu ok 150-200 km. Idealne do ruchu miejskiego i podmiejskiego. Prostsze w eksploatacji i obsłudze od aut elektrycznych, ba są hybrydy elektryczno-powietrzne.
Ale osobistości publiczne zamiast lansować ogólnie proekologiczne rozwiązania, lobbują za określonymi. Czy to nie budzi skojarzeń?
Potem np. UE wydaje zalecenia i zmusza konsumentów do określonej technologii, nie producentów bo to już jawna kpina, ale technologia, czyli niby wielu wykonawców a tak naprawdę wąska grupa korporacyjna.
To co napisałem, to tylko skromne przykłady.