Ob-Server
/ 178.36.148.* / 2010-09-25 09:23
Dużo podróżuję po Kraju i obserwuję jak zmieniają się oblicza polskich wsi, gmin i miasteczek. Ale zadziwia mnie fakt, iż każdy samorząd lokalny stawia sobie za punkt honoru zmodernizowanie dróg i tzw. ciągów pieszych czyli chodników. Polega to na tym, że nawierzchnia jezdni jest wymieniana od tzw. słupka do słupka kończącego miejscowość a dalej już nic. Ale za to chodniki szerooookie, że aż podziw bierze!! Pomimo, że gmina wyludniona i nie ma komu po nich chodzić. A miejscowi ludzie i tak jeżdżą rowerami po asfalcie, bo polskie przepisy nie pozwalają na poruszanie się rowerem po chodniku. A na domiar tego na tych szerokich chodnikach przystosowanych wyraźnie do pełnienia roli ścieżek rowerowych (wyraźne wydzielenie linią wykonaną z kostki innego koloru) parkują samochody i to nierzadko także na trawnikach, gdyż dla "miejscowego" nie stanowi to różnicy czy na swoim podwórku pod stodołą czy na trawniku zbudowanym i urządzonym kosztem naszych podatków i często kosztem nadmiernego zadłużania się lokalnego samorządu, którego ambicją jest mieć u siebie przynajmniej tak szerokie drogi i ulice jak w wielkich aglomeracjach takich jak Warszawa, Poznań, Wrocław itd. Wina tkwi w tym, że podatki Obywatele Polski płacą w miejscu zamieszkania i często lokalni włodarze mają do rozdysponowania fundusze przekraczające ich potrzeby. A kasę trzeba wydać!
Podczas gdy np. samorządy dużych miast do których ludzie przybywają za pracą borykają się z brakiem funduszy gdyż napływowi pracownicy nie meldują się w tych miastach, a tym samym nie płacą tutaj podatków, a miasta muszą budować dla nich, modernizować i utrzymywać pełną infrastrukturę. Tym czasem np. w Ostrowcu Świętokrzyskim chodniki są szersze niż jezdnie, a i tak chodniki i jezdnie zarastają trawą, która niszczy nawierzchnię jak to ma miejsce w przypadku chodnika wybudowanego nie wiedzieć dla kogo w kierunku Ćmielowa. Przejechałem ten odcinek drogi w godzinach przedpołudniowych i nie zauważyłem ani jednego pieszego. Ale chodniki mają na miarę szybko przeludniających się aglomeracji Chin, Indii, Meksyku. A kasę na budowę trzeba wydać kasę, trzeba się zadłużyć, trzeba podkręcić śrubę podnosząc podatki zamiast je obniżać. Wszystko jest robione od d...y strony!!! A potem, gdy brakuje już kasy to wysyła się straż miejską z fotoradarem na drogi krajowe aby w miejscach bezpiecznych, bo uprzednio zmodernizowano drogę za nasze ciężko wypracowane podatki, łapać kierowców, bo np. wójt zażyczył sobie ustanowienia w tym miejscu terenu zabudowanego, pomimo iż znajduję się tu w okolicy tylko jakaś niezamieszkała zrujnowana chata. Pewnie spodziewają się tego, iż na środku drogi może wylądować statek UFO lub przynajmniej Talibowie z Klewek. Tak jest np. w Białym Borze, gdy kierowcy opuszczają to "gościnne" miasteczko, w Kikole, gdzie straż miejska z tej wioski działa kilkadziesiąt kilometrów dalej w okolicach Lipna. Itd. itd.