NoDucks
/ 213.158.197.* / 2006-07-13 15:45
Liczcie nadal... i przestańcie sobie pić z dziobków.
"Szybkość upadku Kazimierza Marcinkiewicza zaskoczyła wszystkich. Wiedzieliśmy, że musi do tego dojść, ale nie sądziliśmy, aby PiS popełnił taki błąd przed wyborami samorządowymi. Wymienić polityka cieszącego się zaufaniem 70% obywateli, na polityka postrzeganego jako intryganta, to gruby błąd.
Zarazem skończył się etap dominacji frakcji w PiS, która swoje korzenie miała w ZChN, frakcji „konserwatywnej”, „katolickiej” i „narodowej”. Czas na podsumowanie tych rządów. Rewolucji konserwatywnej, katolickiej i narodowej nie było. Nasi byli koledzy „narodowcy” z ZChN zafundowali nam klasyczny rząd kontynuacji, znakomity jedynie w dziedzinie Public Relations.
Od dwóch lat na tych łamach pisałem czym jest PiS, stwierdzając, że partia ta nie posiada jakiejkolwiek wizji alternatywnej dla III RP, poza wymianą kadrową. Taranem tej wymiany kadrowej miała być lustracja i dekomunizacja, które miały dać pisiakom tysiące foteli w administracji rządowej.
Po ośmiu miesiącach rządów przyznaję się do częściowej porażki moich proroczych wizji. Nie było żadnej reformy instytucjonalnej – to przewidywałem - ale nie było nawet wymiany kadrowej. Nie uchylono ustawy o służbie cywilnej. Dekomunizacja i lustracja poszły w odstawkę. Lech Kaczyński publicznie zachęca do deradykalizacji postulatów w tej dziedzinie. Nie ma ani reformy instytucjonalnej, ani kadrowej.
Nie ma dosłownie nic, poza administrowaniem kadłubową państwowością III RP. PiS śmiało mógł wejść w koalicję rządową z PO, gdyż radykalizm skończył się na słowach, odgrażaniu się i nie szły za nim jakiekolwiek działania praktyczne.
Aby to zobrazować zobaczmy jakie rząd Marcinkiewicza złożył projekty ustaw do Sejmu:
Rządowy projekt ustawy o zwrocie części wydatków ponoszonych w latach 2006-2012 na ogrzewanie olejem opałowym powierzchni bytowych;
Rządowy projekt ustawy o Narodowym Instytucie Wychowania; Rządowy projekt ustawy o spółdzielni europejskiej;
Rządowy projekt ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia;
Rządowy projekt ustawy zmieniającej ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach;
Rządowy projekt ustawy o paszach;
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie prawnej odmian roślin i ustawy o nasiennictwie;
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o organizacji rynków owoców i warzyw, rynku chmielu, rynku tytoniu oraz rynku suszu paszowego;
Rządowy projekt ustawy o ratyfikacji Międzynarodowej Umowy dotyczącej Drewna Tropikalnego;
Rządowy projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw dotyczących zamieszczania ogłoszeń sądowych;
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo atomowe.
Dosyć tej wyliczanki, którą można by jeszcze dłużej ciągnąć! To nie są ustawy mające wprowadzić „rewolucję moralną” i „IV RP”!
Po tytułach tych projektów jak na dłoni widzimy efekty rządów „konserwatysty” z PiS. To, co było tu konserwowane to potworek zwący się III RP. Nie oczekiwaliśmy po tym rządzie „konserwacji”, lecz kontrrewolucji. Rządy postzetchaenowskich „konserwatystów” to stracony czas dla naszej Ojczyzny. Jest jedna korzyść: mamy materiał empiryczny do polemik z wszystkimi tymi, którzy twierdzą, że PiS jest nadzieją polskiego „konserwatyzmu” lub „ostatnią nadzieją katolicyzmu”.
Czekają nas teraz rządy Jarosława Kaczyńskiego, wspieranego przez Przemysława Gosiewskiego. O ile do tej pory III RP wydano wojnę konwencjonalną, teraz należy spodziewać się wojny nuklearnej z korupcją, układami, sitwami, postkomunistami, esbekami itd.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że będzie to wojna straszliwa, ale wyłącznie werbalna. Gdyby istniały projekty, które miałyby ustanowić mityczną IV RP, to już znalazłyby się w Sejmie jako projekty klubu parlamentarnego PiS.
Nie piszę tego wszystkiego dlatego, że się cieszę. Owszem, posiadam pewną satysfakcję, że już 2 lata temu pisałem czym jest PiS, choć nawet ja – do czego dziś się przyznałem – nie doceniłem niefachowości kierownictwa tej partii, gdyż rewolucja kadrowo-lustracyjna wydawała się pewna.
Polska traci dziś swoją ostateczną szansę. Po nieuchronnej katastrofie PiS przyjdzie okres, gdy PO będzie w Polsce pełniło obowiązki „prawicy”, a SLD będzie „centrową” opozycją. Potem przyjdzie Olejniczak jako nadwiślański Zapatero.
Zwycięstwo wyborcze PiS było najprawdopodobniej ostatnią szansą na wyjście z cywilizacyjnej zapaści. Jest prezydent, rząd, jest większość w Sejmie, ale nie ma wizji wielkiej reformy instytucjonalnej.
Po rządach Olejniczaka prawica być może nigdy się nie odrodzi, gdyż Polska przestanie być krajem katolickim, tak jak na naszych oczach przestaje nim być Hiszpania.
Adam Wielomski
www.konserwatyzm.pl"