Polski Współczynnik aktywności zawodowej w pierwszym kwartale 2009 r., według danych Głównego Urzędu Statystycznego, wyniósł 54,5%, co oznacza spadek o 0,2 pkt. proc. w porównaniu z IV kwartałem 2008 r. Wskaźnik zatrudnienia wyniósł 50,0%, a stopa bezrobocia 8,3%. Liczba osób pracujących i bezrobotnych ukształtowała się na poziomie odpowiednio 15 714 tys. i 1 414 tys.
W stosunku do IV kwartału 2008 r. liczba osób aktywnych zawodowo spadła o 31 tys. osób, tj. o 0,2%, a populacja biernych zawodowo wzrosła o 51 tys. osób tj., o 0,4%. Wśród aktywnych zawodowo znacznie wzrosła liczba osób bezrobotnych - o 260 tys., tj. o 22,5%, a populacja pracujących zmniejszyła się o 291 tys., tj. 1,8%. W wyniku tych zmian na rynku pracy liczba osób niepracujących przypadających na 1000 osób pracujących (bezrobotnych, jak i biernych zawodowo w wieku 15 lat i więcej) wzrosła w stosunku do poprzedniego kwartału. W I kwartale 2009 r. wskaźnik ten wynosił 998, podczas gdy w analogicznym okresie poprzedniego roku na 1000 osób pracujących przypadało 1025 osób niepracujących, a w IV kwartale 2008 r. – 961 Te zmiany nadal idą w kierunku coraz gorszym również w 2 kwartale 2009 roku.
W 2007 roku PKB średnie na osobę dla całej Unii Europejskiej wynosiło 32300 USD.
PKB polskie przeciętne na mieszkańca w 2007 roku to średnio tylko 16300 USD na osobę, Węgrzy mieli 19000 USD, Irlandia 43100, Szwecja 36500, Hiszpania 30100, Grecja 29200, Czechy 24200, Portugalia 21700, Słowacja 20300,
Jak widać z powyższego zestawienia w 2009 roku niewiele Polska zyska nawet, jeżeli nasze PKB wzrosło w 2008 roku o 4,9% w stosunku do 2007 roku oraz w 2009 roku wzrośnie o kolejny 1% a PKB całej UE zmaleje o 7% to i tak średnia dla UE wyniesie 30039 USD a dla Polski tylko 17269,69 USD na osobę. Czesi będą mieli nawet przy spadku o 10% 21780 a Słowacja również przy spadku o 10% jeszcze będzie miała 18270 USD na głowę mieszkańca, czyli o 1000 dolarów więcej niż Polska. Jeżeli Słowacy te pieniądze przeznaczą na różne cele rozwojowe to i tak będą się szybciej rozwijać niż my.
Widać, więc wyraźnie, że podstawowym problemem naszego kraju jest niska wydajność zbiorowa społeczeństwa i państwa, jako całości. Przyczyny tej niskiej wydajności są znane, ale ich usuwanie jest nadal zbyt powolne i niekonsekwentne. Za dużo uchwalono dla strajkującym zawodowo praw do nic nierobienia i otrzymywania dobrych emerytur lub apanaży z budżetu, a za mało jest tych, którzy uczciwie pracują i płacą podatki i składki do ZUS a ich zarobki za efektywna pracę są nieprawiedliwie niskie . Jak długo będziemy utrzymywać skostniałe skanseny struktur PRL w przemyśle i rolnictwie oraz armię niepotrzebnych urzędasów tak długo będziemy biedni i coraz biedniejsi bo to powoduje wyganianie z Polski na emigrację zarobkową 2 milionów najzdolniejszych i najbardziej mobilnych Polaków przez co panstwo polskie pozbawia się dochodów, które emigranci wypracowują teraz dla innych narodów. I tym samym nadal konserwujemy przyczyny naszej biedy na tle innych narodów Europy. Bez likwidacji wystrajkowanych przywilejów nie znajdujących pokrycia w dochodach i podatkach oraz składkach ZUS od uprzywilejowanych Polacy będą zawsze w gronie najbiedniejszych narodów Europy.