Witam! W maju zeszłego roku wziąłem kredyt w PKO BP. Od razu przy założeniu umowy zażądałem wpisania adresu korespondencyjnego, który mam widoczny na opieczętowanej umowie. Dokładnie przy mnie wpadł do banku inny klient, który WYWRZESZCZAŁ się na pierwszą z brzegu osobę, że przysłali mu pocztę na adres zamieszkania... Podkreśliłem doradcy, żeby wszystko dobrze wpisał i, żeby przypadkiem mnie taka niespodzianka nie spotkała... Po 3 tyg przychodzi karta kredytowa wraz z pinem na adres zamieszkania!! Później parę innych p******** również. Poszedłem z tym faktem do dyrektora banku, zaniosłem mu pismo z opisem sytuacji i z wytłuszczoną notką o natychmiastowym zaprzestaniu korespondencji na adres zamieszkania. Sobie podstemplowałem kopię i mam w domu. Słuchajcie- nawet to nie pomogło. Specjalnie nie wpłaciłem w wyznaczonym terminie, żeby zobaczyć, czy przyjdzie notka o zadłużeniu... Przyszła z dokładnymi danymi kwotami, nr klienta, kont na adres...ZAMIESZKANIA!! Stwierdziłem, że będę walczył z bankiem... Poinformowane GIODO, Arbitraż Bankowy...

Pytanie do WAS. Proszę o informację, czy ktoś z Was, również został w ten sposób przez bank pokrzywdzony. Ja kredyt spłaciłem i postanawiam wchodzić na drogę sądową, ponieważ poniosłem udowadnialne straty majątkowe. Jeśli byłoby nas więcej to w rozprawie chciałbym przytoczyć, że pokrzywdzonych jest wiecej.
Pozdrawiam