raf73
/ 89.171.138.* / 2009-08-21 10:38
Nawet gdyby ten pomysł zrealizowano, to jednak nie jest to całkiem orwellowski świat.
1. U Orwella obywatele byli inwigilowani w realu. W naszym przypadku - tylko w wirtualu. Łatwo byłoby uniknąć takiej inwigilacji: wystarczyłoby nie korzystać z Internetu. Ja wiem, że Internet jest potrzebny i tak dalej, ale jak ktoś bardzo chce, to z niego zrezygnuje.
2. Większość tych danych i tak większość administratorów gromadzi, a niektórzy nawet udostępniają publicznie. Chodzi mi o liczniki odwiedzin, lista domen, z których się do naszej strony łączono, albo nawet lista IP, lista stron, które internauci oglądali bezpośrednio przed naszą. Robią to dobrowolnie, dla własnych celów.
3. To, że ktoś takie dane gromadzi, to jeszcze nie znaczy, że ktokolwiek z nich korzysta. Po co więc gromadzić? Po to, że nie wiadomo które dane i kiedy się przydadzą, a gromadzenie prawie nic nie kosztuje.
4. Jednak rzeczywiście, gdyby to było gromadzenie i przetwarzanie na zasadzie "przeszukamy logi i sprawdzimy kto nas dzisiaj nie lubi, po czym wyślemy do niego CBA", to wygląda to nieciekawie.