TYGRYS 2
/ 217.113.228.* / 2009-11-06 11:21
Startując z powodzeniem do senatu po dwu latach przerwy, obarczył odpowiedzialnością za swoje nowe wahnięcie braci Kaczyńskich: Czuję się jakby Tatarzy najechali na nasz kraj. W takiej sytuacji każdy przyzwoity człowiek chwyta za miecz, by pogonić to towarzystwo.
*
No, proszę, mesjasz komunista towarzysz Cimoszewicz wahnął się i uratował naszą ojczyznę i nasze społeczeństwo przed strasznymi braćmi, przed tatarskimi hordami Prawa i Sprawiedliwości, a co najważniejsze obronił zagrożoną demokrację i teraz jako senator pomaga Sikorskiemu dożynać pisowską watahę.
Dowiadjuemy się też, że nie musimy się martwić
i obawiać, bowiem mamy mesjasza,
komunistę towarzysza Cimoszewicza, który w razie
zagrożenia naszego państwa, gdyby wynik wyborów
prezydenckich byłby bardzo, bardzo zły to wahnie się,
przyjdzie z pomocą naszemu społeczeństwu i
zostanie prezydentem. Oczywiście nasze
społeczeństwo pragnie, aby prezydentem był
komunista i notoryczny członek PZPR. towarzysz
Cimoszewicz.
Przeczytajcie co mówił komunista, towarzysz
Cimoszewicz:
Gdyby nie miał kto stanąć naprzeciw Lecha
Kaczyńskiego, wtedy bym pomyślał o kandydowaniu -
mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Włodzimierz
Cimoszewicz.
Konrad Piasecki: Kto lub co byłoby w stanie
przekonać pana do walki o prezydenturę?
Włodzimierz Cimoszewicz: Chyba nic. Nie widzę
takiej możliwości.
Prośby, groźby - nic nie pomoże?
Nie. Groźby - na pewno. Bardzo serio odpowiadając,
gdyby stało się coś nadzwyczajnego w państwie i
groziłoby tym, że wynik wyborów prezydenckich
byłby bardzo, bardzo zły, wtedy może bym się
zastanawiał. Bo trzeba pomagać. Ale nie przewiduję
takiego scenariusza.
Szczególnie nie muszą się obawiać wszelkiej
maści utrwalacze władzy ludowej, aparatczycy PZPR,
nomenklaturowcy i mundurowcy, ten mesjasz nie da
ich skrzywdzić, ich wysokie renty i emerytury
zostaną utrzymane