Witam, od 20 do 28 roku życia mieszkałem z rodzicami oszczędzając w 100 % wszelkie zarobione od 20 roku życia wypłaty. W wieku 29 lat kupiłem nieruchomość za gotówkę. 17 000 było z książeczki mieszkaniowej, 5500 z odszkodowania OC, 9500 z darowizny od mamy, reszta z oszczędzanych wypłat. Czy powinienem nastawić się na kontrolę? Jeśli urząd skarbowy nie mający u siebie przecież informacji o tym że cześć gotówki była z książeczki mieszkaniowej, OC czy darowizny w swoich obliczeniach, odejmując koszt nieruchomości od zeznań składanych co roku ma mnie ok. 30 000 na minusie?? Nie wiem tez jak podchodzą do kosztów życia z rodzicami bo jeśli założyli by że wydałem ze swoich (mieszkając z rodzicami) chociażby 10 000 mój minus w ich bilansie jest jeszcze większy o te 10 000. Tym samym czy mam sobie głowę zaprzątać czy raczej nie? Oczywiście na każdą złotówkę tak jak pisałem wyżej mam wytłumaczenie. Pytam z ciekawości bo dostałem telefon od Pani z banku, czy pieniądze na zakup nieruchomości miałem ze sprzedaży nieruchomości czy z oszczędności. Jako że nie mam żadnej nieruchomości wzbudziło to we mnie owe wątpliwości. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam