filon_tmp
/ 85.222.3.* / 2011-04-20 16:34
Nie uwierzysz, ale
Dwadzieścia lat prowadziłem tzw. działalność gospodarczą, czyli pisałem soft jako samozatrudniony - jedną trzecią czasu zajmowały mi wizyty w durnych urzędach (poprawianie głupich błęów w deklaracjach - sami mogli je poprawić, niestety pod każdą duperelą wymagana parafka) oraz studiowanie talmudycznych przepisów pdatkowych.
Wychodziło na to, że skończone studia na fizyce (UW) nie wystarczą, by dobrze policzyć prosty w końcu podatek.
Osiem lat temu poleciało sreducho, kostucha przejechała się po trzech najbliższych, a stara chciała mnie wsadzić na pięć lat do p******. Przeżyłem nie dzięki zasranej pomocy społecznej, tylko dzięki znajomym (i trochę rodzinie).
Poznałem kilka szpitali, kilka sądów, kilku prokuratorów, kilka ogranizacji społecznych rozwalających rodziny, kupę komorników i czort wie co jeszcze.
Pomalutku znowu staję na nogi.
I coś Ci na koniec, mój drogi, młody, czerwony powiem.
Albo jest się wolnym człowiekiem, albo niewolnikiem - tertium non datur.
Ale i tak nic z tego nie zrozumiesz.