Wzz
/ 81.190.152.* / 2009-10-16 15:26
Jestem urzędnikiem od 1995 roku.
Do 1999 roku ustawy były klarowne i jasne, błąd mógł popełnić tylko nieoczytany urzędnik bądź roztargniony.
Po 2000 r. ustawy i prawo tak się pogmatwało, że aż strach o tym myśleć.
Niektóre przepisy wykluczają drugie, brak niektórych zapisów, niejasne sformułowania, jednym słowem luki, krzaki, braki i dowolność interpretacji (np. urząd w Gdańsku i Krakowie).
Wszyscy chętni karania urzędników winni popracować w administracji i poznać na własnej skórze smak tego bałaganu, który pogłębia się z roku na rok.
I jeszcze jedno, specjalnie nie piszę w jakim urzędzie pracuję, bo nie lubię "narobić" do własnego gniazda. To tylko obraz "rządzących" i "płodzących" przepisy do wykonania dla "maluczkich urzędasków"