Oj biedaku.
Wyższe stopy procentowe, to niższe nakłady na inwestycje.
Niższe inwestycje, to mniejszy popyt.
Mniejszy popyt to niższe obroty i zyski, a za to wyższe bezrobocie.
Budżet z garbem socjalu ma mniejsze wpływy, zatem rząd natychmiast podnosi podatki, szczególnie akcyzę na dobra reglamentowane. Wyższe podatki dodatkowo tłumią popyt. Ceny idą w górę, inflacja przyspiesza. Stopy procentowe idą w górę.
Takie to proste.
Ale duch Balcerowicza ciągle krąży nad naszą biedną Ojczyzną i jej otumanionymi bredniami neokeynesistów obywatelami.