Andy
/ 83.31.246.* / 2005-11-03 11:41
Nie chcę polemizować z autorem, chcę polemizować z uczestnikami tego forum. Chyba nie zauważyliście, że kampania wyborcza już nie jest potrzebna. Już jest po wyborach. Nie ma sensu pluć na PO dalej w nieskończoność. Profesor ma rację, bo:
1. PIS wygrał wybory i PIS rozdawał karty. PO nie przyjęło warunków i miało do tego prawo. Dlatego nie doszło do koalicji. Proste. A dlaczego PO nie przyjęło warunków? Bo nie musiało wiedząc, że PISowi zależy na udziale PO tylko jako winnych przyszłych niepowodzeń poczynań rządu.
2. PIS i PO miały tworzyć koalicję według zapewnień obu partii od conajmiej pół roku (niektórzy wskazują, że trąbiono o tym od dwóch lat). W momencie gorączki przedwyborczej PIS postawił na retorykę wrogiej społeczeństwu liberalnej PO, tym samym wycofując się z koalicji, bo przecież nie można mieć koalicjanta, który jest wrogiem narodu polskiego - bo przecież nie zadba taki o polską rację stanu, jeżeli dziadek lidera był wehrmachtowcem, zabierze z lodówki szynkę, na dodatek zabierze dzieciom pluszaki, a rodzicom pracę. Hasła PISu w kampanii negatywnej PO wywarły skutek, bo o to przecież chodziło - opluć przeciwnika, najlepiej jako wroga polskiej racji stanu, spadkobiercę zdrajców okrągłostołowych i wrogów ludzi pracy. Rzecz w tym, że PIS miał prawo do takiej kampanii jako do kampanii skutecznej. Po to jest kampania, żeby wygrywać. Ja nie polemizuję z tym, czy to było uczciwe wobec koalicjanta - każdy sobie dośpiewa, na co mu rozum pozwoli (i sympatia do określonej partii). Rzecz w tym, że profesor Krzemiński to zauważył, bo to jest fakt. Opluwanie profesora Krzemińskiego za to, że zauważa fakty świadczy o Waszej głupocie. To nie jest stronniczość socjologa i jego sympatia do PO, to jest zauważanie faktów.
3. Profesor Krzemiński nie tylko zauważa fakty, ale formułuje wnioski. I to wnioski logiczne. Jeżeli wygrało się wybory z określonym przesłaniem, to nie można wyborców zawieść. Trzeba utwierdzać ich w przekonaniu, ze niedoszli koalicjanci są be, a jednocześnie przekonywać, że PIS ciągle chce zgody z nimi, tyle że tamci są na tyle be, że nawet o tej zgodzie nie chcą słyszeć. Wniosek oczywisty jest taki: na braku koalicji zaciążyła pogłębiająca się niechęć PISu do niedoszłego koalicjanta, który nie nie chce być tylko chłopcem do bicia, niechęć do obcego, który nie jest z PISem, ma inne poglądy i jest z innej wsi, a na dodatek w tej wsi wszyscy jedzą tylko kołduny. Lepiej mieć całą władzę dla siebie, a kto nie z nami, to nasz wróg. Sami to potwierdzacie - durnie - "kto nie z nami to jest głupi, wrogi Polsce i polskiemu ludowi". Z taką retoryką można wygrać każde wybory, a po wyborach, aby nie stracić wizerunku dobrego Polaka, trzeba grać dalej i nakręcić się jak katarynka i kwakać: "robimy wszystko, żeby PO uczestniczyła w pracach rządu", ale w zaciszu gabinetów przekazywać sobie instrukcje Wodza Kaczora - wygraliśmy i basta! Opluwacze PO z tego forum - zauważcie fakty i prawo PO do bycia poza rządem. Nie chcą, bo nie muszą. I tak ,i tak decydują się na niebyt, który prędzej, czy później nastąpi. Ale Wam o to przecież chodzi - "im więcej NAS, tym szybciej stworzymy kaczy raj". A jeżeli się nie uda - " Platforma będzie winna".