Ludzie za granicą to czytają i myślą, że prawda. Czy my musimy być bulterierem USA i "podgryzać" granice Rosji? Mało mamy własnych kłopotów? Za długo mieliśmy pokój? Chciałbym widzieć autora tego twierdzenia, jak tłumaczy się przed Trybunałem Stanu, gdzie tu widzi interes Polski. Prowadząc taką politykę, dla USA zawsze będziemy tylko narzędziem, dla reszty świata pogardzanym pośmiewiskiem.