Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Polska gospodarka na szczycie cyklu koniunkturalnego

Polska gospodarka na szczycie cyklu koniunkturalnego

Wyświetlaj:
makler / .* / 2004-07-25 22:03
Niektóre tezy artykułu są zdumiewające. Autor dość precyzynie podaje wskaźniki ekonomiczne, opisuje stana faktyczny ale proponując środki zaradcze tzn. przede wszytskim podwyżkę stóp procentowych w ogóle nie bierze po uwagę przyczyn takiego stany rzeczy. Czy można poprawnie postawić diagnozę widząc jedynie skutki, a nie dostrzegając przyczyn?. Można, ale pod warunkiem, że jest się jasnowidzem. Pragnę zwrócić uwgę, że inflacje o której ator pisze nie wynika ze wzrostu popytu, żeby to zaważyć wytarczy pórownać r/r tempo zmany sredniej płacy w gospodarce (%) z infalcją. Widać wyrażnie ze płace realne nie wzrosły, bezrobocie jest ciągle na bardzo wysokim poziomie jak więc można mowić o jakimkolwiek przegrzaniu gospodarki. Wrost cen jest efektem akcesji do UNI( wyrównywanie cen, podyżki VAT-u ) oraz wzrostu cen ropy na świecie. Jeżeli infalcję spowodowaną powyższymi czynikami uda się RPP zahamować powyżką stóp procentowych to dostanie zbiorową Nagrodę Nobla
Axon / .* / 2004-07-12 08:08
Nie lubię mieszania argumentów ekonomicznych z politycznymi. Panie Rafale - odradzam takie wypowiedzi, bo naraża się Pan na zarzut, że posługuje się Pan argumentami debaty politycznej. A dla szanującego się ekonomisty to chyba trudno o gorszą obelgę. Co do infrastruktury, to mam inne zdanie - wolę, żeby zrobiła to Unia za duże pieniądze podatnika niemieckiego lub nie zrobiła wcale.
Konarad / .* / 2004-07-10 23:57
Autor mówiąc o nadejściu szczytu miał chyba na myśli to że jeśli nastąpią kolejne podwyżki stóp % taki będzie miał miejsce. Co byłoby możliwe gdyby RPP myślała podobnie jak autor artykułu, miejmy nadzieję że tak nie myśli. Pozostałe wywody autora artykułu moim zdaniem mijają się z prawdą. Czytając książki, o których pan wspomina, musiał pan przeoczyć poglądy, że inflacja w granicach 5% nie jest uznawana za coś złego, a nawet pożądana. Abstrahując od tego jaki charakter ma obecny wzrost cen (ceny ropy, wejście do unii europejskiej – Zenek już wystarczająco dużo o tym napisał). Jeśli rośnie popyt racjonalny przedsiębiorca żeby dodatkowo zarobić, albo zwiększy cenę albo produkcję. Albo inaczej najpierw podniesie cenę, a dopiero jak upewni się ze poprawa jest na tyle trwała żeby pozwoliła na spłatę inwestycji, zwiększy produkcję (także w obawie przed podobnym ruchem ze strony konkurencji). Więc wzrost inflacji jest naturalnym sygnałem, czy zjawiskiem towarzyszącym wzrostowi gospodarczemu. Pytanie tylko czy impuls ten (może nie sam z siebie ale czynniki, które go powodują) spowoduje utrwalenie się wzrostu gospodarczego, czy ktoś stwierdzi ze trzeba podnosić stopy. Najpierw należy zdefiniować co powoduje wzrost cen, czy powodowana czynnikami zewnętrznymi czy wewnętrznymi, potem zastanowić się czy jest to trwała tendencja, i dopiero na końcu czy należy interweniować. Trudno się dziwić temu, że wzrost cen ropy będzie przenoszony na większość produktów (rolnik kupuje paliwo do traktora, dostawcą należy więcej płacić za transport, hossa na światowym rynku metali powoduje wzrost kosztów w transporcie, budownictwie, telekomunikacji itp.)Jeśli chcesz biec to musi ci tętno wzrosnąć – jeśli masz tętno w normie może to oznaczać, że albo idziesz wolno, albo stoisz albo już leżysz ;) To tak żartem
Radek / .* / 2004-07-10 21:54
Powtorze sie bo nie uzyskalem odpowiedzi na moj komentarz.1) ale dwa-trzy lata temu byla po 25usd przy kursie dolara 4.2 (dane z glowy, moge sie mylic ale nie fundamentalnie), wiec w sredniookresowym ujeciu cena ropy jest wysoka.Uwazam, ze autor artykulu szerzy panike i defetyzm, wstapienie do UE i mozliwosc konkurowania Polski na europejskim rynku powinna dac impuls do dlugotrwalego wzrostu. Poza tym cykl koniunkturalny z tego co mi wiadomo, ma zwiazek z kosztami produkcji ktore rosna wraz ze wzrostem produkcji. Z tego punktu widzenia mysle ze Pan Rafal sie myli uwazajac ze obecny wzrost infalcji jest sygnalem przekroczenie szczytu cyklu koniunktoralnego i jest spowodowany czynnikami wewnetrznymi. Wszystkie czynniki wzrostowe jesli chodzi o wzrost kosztow produkcji sa moim zdaniem zewnetrzne (wzrost ceny ropy, stali itp, panuje zreszta opinia ze globalny wzrost cen srdkow produkcji jest spekulacyjna banka mdlana ktora powinna w niedalekiej przyszlosci peknac, dodajmy do tego proby schlodzenia koniunktury w Chinach i obraz wyglada duzo bardziej optymistycznie.) Gdyby faktycznie Polska stala na szczycie cyklu koniunkturalnego to musialby zaistniec niedobor zasobow ludzkich, i drastyczny proinflacyjny wzrost kosztow pracy. Tego raczej nie widac i z bezrobociem siegajacym 20% mamy spory margines bezpieczenstwa dla dlugotrwalego wzrostu gospodarczego.Wogole musze powiedziec ze ostatnio dziwne analizy sie pojawiaja na portalu www.money.pl, nie tak dawno ktos tu udowadnial ze wzrost gospodarczy w USA jest bardzo plytki i jedynie Europa bedzie w stanie wyciagnac swiat na droge kolejnego silnego wzrostu gospodarczego. Zabawne to bylo o tyle ze tydzien pozniej USA mialo kwartalny wzrost PKB powyzej 8%, z rocznym wokolicach 5%.
KBR / .* / 2004-07-10 10:41
Odpowiedzi na komentarze Autora publikacji są nielogiczne np.1. Co wspónego z cyklem koniukturalnym o okresie kilkunastonmiesięcznym ma jakość wykonania autostrad.2. W jaki sposób argument Autora, że Odpowiedzi na komentarze Autora publikacji są nielogiczne np.1. Co wspólnego z cyklem koniunkturalnym o okresie kilkunastomiesięcznym ma jakość wykonania autostrad?2. W jaki sposób argument Autora, że wyrównywanie cen w UE nie prowadzi do niczego dobrego, przeczy twierdzeniu, że przyczyną inflacji jest wyrównywanie cen?2. O co chodzi w argumentach, że inwestycje w rolnictwo zwiększają koszty produkcji rolnej i pogarszają naszą konkurencyjność?3. Jak pogodzić argument, że rolnicy wszystko przepiją z tym, że zostaniemy sztucznie zmuszeni do inwestycji w rolnictwo?itd.Po przeczytaniu komentarzy artykuł stracił wiele w mojej oceniePozdrawiamKBR
Egon / .* / 2004-07-10 08:24
Bzdury. Żaden cykl, po prostu zmiana wielkości kapitału finansowego oraz sposobów alokacji jego. Nic poza tym.Ów wzrost jak wielu lubi powtarzać jest sztucznym wzrostem. Poza dwoma gałęziami przemysłu, gdzie faktycznie nastapił wzrost pozostałe segmenty są sztucznie windowane.Stąd też ten niby wzrost PKB nie odbił się na gospodarce i nie przyniósł korzyści społeczeństwu.Kryzys trwa i będzie jeszcze długo trwał. Chyba, że otworzą się bramy niebios i piekieł i pójdą ci, którzy odpowiadają za mieszanie Polski z łajnem.
Realtor / .* / 2004-07-09 23:21
Dobrze napisany tekst z wyrazistą oceną - mamy szczyt cyklu - wolę takie od niejasnego asekurowania się.
leszek balcerowicz / .* / 2004-07-09 19:58
co to za belgot? co to za bzdury? stanowczo sprzeciwiam sie podobnym opiniom, sadze ten ekonom nie jest w stanie nawet odroznic samoobrony od samoobslugi
pedros. O. / .* / 2004-07-07 19:22
http://www.money.pl/gospodarka/felietony/54399/1/ , ciakwy link i dobrze mówi o autorze, gratulujemy trafnych spostrzeżeń
Wyrokowiec / .* / 2004-07-07 13:56
Co on wygaduje? Czynniki generujące inflację były jednorazowe (przystąpienie do Unii). Jeżeli za tym jednorazowym czynnikiem nie pójdzie wzrost płac to nic wielkiego się nie stanie. A przy aktualnym rynku pracy nie spodziewał bym się wielkiej zwyżki płac.
darson / .* / 2004-07-07 14:41
Problem w tym, że dzisiaj trudno wyrokować czy wzrost cen był jednorazowy czy też jest to trwała tendencja. Jestem zdania, że raczej to drugie. Co do wzrostu płac to, któryś z naszych ekonomicznych geniuszy już wypowiedział się w tej sprawie. Stwierdził, że wysokie bezrobocie chroni nas przed ryzykiem inflacji. To prawda. Tylko co z tego wynika dla bezrobotnego Kowalskiego. Chyba tylko tyle, że "lepiej" dla rządu jak Kowalskiemu płaci marny zasiłek niż jak Kowalski miałby trochę więcej zarobić pracując. Ciekawa filozofia. Taka walka z inflacją może zakończyć się iście Pyrrusowym zwycięstwem.
burak / .* / 2004-07-07 13:35
W większości zgadzałem się z poglądami autora. Niestety wypowiedzi na temat rolników (przepiją...)i rolnictwa zweryfikowały moje poglądy na autora i jego opinie "cykliczne""burak", który ma też pojęcie o ekonomii
wrafal / .* / 2004-07-08 09:51
słowo przepiją nie oznacza ze mam ich za alkoholików - moze bardziej prawidłowo byłoby przepuszczą, a już super poprawnie politycznie - wydadzą na konsumcję... :)pozdrawiam
trebor / .* / 2004-07-06 17:57
w tym artykule ujawniły się dwie "najlepsze polskie cechy" pesymizm i malkontentctwo
darson / .* / 2004-07-07 10:19
A co złego jest w pesymizmie? To właśnie pesymizm skłania nas do zabrania parasola i nie moknięcia później w deszczu. Mylisz pesymizm z defetyzmem, a malkontenctwo z krytyką. Gdyby patrzeć bardziej krytycznie na to co sie dzieje i być przygotowanym na gorsze warunki niz pierwotnie sie zakładało to może powiedzenie "że mądry Polak po szkodzie" nie byloby aktualne. Hurraoptymiści sa dla mnie zawsze podejrzani, a najczęściej okazuja sie kompletnymi ignorantami. Nie zgadzam sie ze wszystkimi tezami autora artykułu, ale nie ma tu miejsca na szerszą polemikę.
trebor / .* / 2004-07-07 21:31
a gdzie jest w tym artykule twórcza krytyka, która skłaniałaby nas do myślenia. To nie pesymizm skłania do bardziej logicznego przewidywania przyszłości. Dzięki optymizmowi gospodarka może się rozwijać, bo są też takie czynniki, które oddziałują na gospodarkę jak psychologia. Co do kwestii koniunkturalnych autorowi radzę poczytać trochę książek z teorii cyklu koniukturalnego.
zenek / .* / 2004-07-06 15:14
jak ja uwielbiam takie bzdury, inflacja skoczyła w maju głównie ze względu na akcesję z UE, gro towarów otrzymało nowe stawki VAT, mięso drożeje bo jest skupowane przez naszych zachodnich sąsiadów - może w końcu rolnicy odbiją się od dna (proszę nie myśleć że jestem przeciwny wejściu do Unii), stal na rynkach światowych drożeje od dobrych kilku miesięcy, cena ropy jest makabrycznie wysoka, towary rolne będą w tym roku z pewnością o kilka do kilkanaście procent droższe i to nie zpowodu wzrostu gospodarczego tylko z powodu beznadziejnej pogody która to (a prawdopodobnie większość ekonomistów o tym zapomniała) ma największy wpływ na podaż towarów rolnych a co się z tym wiąże ich ceny - które są ściśle związane z podażą, a temu że arbeiterzy wydadzą większość pieniędzy na konsumpcję bieżącą nie ma się co dziwić przecież większość z tych ludzi wyjeżdża do pracy po to by po prostu przetrwać, bo praca w naszym kraju na 3/4 etatu - po 10 godzin dziennie w bogatej sieci "hipermarketniczej" za 450 zł miesięcznie nie pozwala na normalne funkcjonowanie. Po drugi wzrost konsumpcji w naszym kraju byłby jak najbardziej wskazany przynajmniej wykreowałby troszk miejsc pracy w usługach. Pisze Pan że cytuję "prawdziwe schody czekają nas w wakacje. To miesiące tradycyjnie deflacyjne... " po czym dodaje Pan "A tymczasem z sejmowej mównicy przedstawiciel ministerstwa finansów największe zagrożenia widzi we wzroście cen „kapusty, ryżu jabłek i gruszek” – ręce opadają..." - ku gwoli sprostowania tradycyjna deflacja w miesiącach wakacyjnych bierze się właśnie ze spadku cen żywności m.in. kapusty, ryżu jabłek i gruszekPozdrawiam
wrafal / .* / 2004-07-06 15:34
1) cena ropy nie jest tak wysoka 40 usd ale- usd spadl do 3,6 zl. abyl nie tak dawno po 4,1...2) nie wszystkie wzrosty cen towarów zywnosciowych - da sie wytlumaczyc wykupem przez Niemców...- ba wieprzowina plynie w druga strone i jakos nadal drozsza niz przed akcesja - banannow tez nam nie wykupuja - alkoholi zachodnich też nie - leków też nie.... itd.pogoda jest poki co dobra - zbiory w europie i polsce beda l e p s z e niz rok temu ... - argument nietrafiony - ...ale naprawdę przedstawiciel min fin w sejmie na pytanie o wzrost cen po akcrsji (zapytanie poselskie) bredził ze najwiecej wzrosły gruszki i ryż i jabłka ... to nei moje słowa - a obecny "akcesyjny" impuls inflacyjny z pewnoscia zniesie efekt lata w żywnosci zresztą prosze przeczytać ostatni teskt NBP na ten temat - chłopaki powoli zaczynają się kajać ze się pomylili - chociaż nadal mają nadzieje ze cud sie stanie i jakos ten efekt sam ustapi na jesieni...:)
Radek / .* / 2004-07-06 17:20
1) ale dwa-trzy lata temu byla po 25usd przy kursie dolara 4.2 (dane z glowy, moge sie mylic ale nie fundamentalnie), wiec w sredniookresowym ujeciu cena ropy jest wysoka.Uwazam, ze autor artykulu szerzy panike i defetyzm, wstapienie do UE i mozliwosc konkurowania Polski na europejskim rynku powinna dac impuls do dlugotrwalego wzrostu. Poza tym cykl koniunkturalny z tego co mi wiadomo, ma zwiazek z kosztami produkcji ktore rosna wraz ze wzrostem produkcji. Z tego punktu widzenia mysle ze Pan Rafal sie myli uwazajac ze obecny wzrost infalcji jest sygnalem przekroczenie szczytu cyklu koniunktoralnego i jest spowodowany czynnikami wewnetrznymi. Wszystkie czynniki wzrostowe jesli chodzi o wzrost kosztow produkcji sa moim zdaniem zewnetrzne (wzrost ceny ropy, stali itp, panuje zreszta opinia ze globalny wzrost cen srdkow produkcji jest spekulacyjna banka mdlana ktora powinna w niedalekiej przyszlosci peknac, dodajmy do tego proby schlodzenia koniunktury w Chinach i obraz wyglada duzo bardziej optymistycznie.) Gdyby faktycznie Polska stala na szczycie cyklu koniunkturalnego to musialby zaistniec niedobor zasobow ludzkich, i drastyczny proinflacyjny wzrost kosztow pracy. Tego raczej nie widac i z bezrobociem siegajacym 20% mamy spory margines bezpieczenstwa dla dlugotrwalego wzrostu gospodarczego.Wogole musze powiedziec ze ostatnio dziwne analizy sie pojawiaja na portalu www.money.pl, nie tak dawno ktos tu udowadnial ze wzrost gospodarczy w USA jest bardzo plytki i jedynie Europa bedzie w stanie wyciagnac swiat na droge kolejnego silnego wzrostu gospodarczego. Zabawne to bylo o tyle ze tydzien pozniej USA mialo kwartalny wzrost PKB powyzej 8%, z rocznym wokolicach 5%.
mewa / .* / 2004-07-06 15:00
Nie zgadzam się z twierdzeniem ,że Polska znajduje się na szczycie cyklu koniunkturalnego i po nim nastąpi spadek.Przemawia za tym wiele zjawisk ekonomicznych i gospodarczych .Te 50 pkt RPP jest to tylko efekt otwarcia rynku i akcesji Polski do U.E.Wyrównywanie cen do krajów starej U.E. będzie jeszcze trwało i to będzie miało negatywny wpływ na ceny i poziom życia .W bliskiej przyszłości polskie towary /lepsze jakościowo,szczególnie produkty rolnicze / beda miały wpływ pozytywny na rynek pracy /coraz wieksza produkcja ,inwestycje ,wzrost zatrudnienia/także wzrost konsumpcji.Tania siła robocza wyzwoli dalsze inicjatywy inwestorów zachodnich w Polsce.Warunek by politycy nie poprawiali w sensie negatywnym prawa a administracja upraszczała przepisy w postępowaniu administracyjnym.
wrafal / .* / 2004-07-06 15:26
to "wyrówwnywanie"cen niczemu dobremu nie służy - bo to nasz poziom jest bliższy zdrowemu rozsądkowi a ich (UE) poziom jest sztucznie zawyżony...czyli daleki od równowagi...nie zgadzam sie ze ruszymy z eksportem zywnosci na podbój UE - mamy zbyt drogą produkcję - która bez dopłat i wysokich cen zbytu nie jest w stanie być konkurencyjna z zywnoscia USA, Kanady, Australii, Ameryki Łacińksiej, czy nawet Azji i Afryki - ostatnim przykładem są chińskie truskawki - dwa razy tansze pomimo braku dopłat i barier stawianych im na rynku...jeszcze raz powtarzam - jesli sztucznie zostaniemy de facto zmuszeni do alokacji oszczednosci w inwesycje w rolnictwo - to zabraknie nam inwestycji w normalne prorozwojowe rynkowe dziedziny gospodarki - np w technologie innowacyjne w przemysle nasza sila robocza nie będzie juz taka tania - bo za chwile będizemy zmuszeni przeprowadzic indeksacje płac - wynik ustalen komisji trojstronnej - w wyniku rosnacej inflajci i kosztow zycia... a jak rzad dolozy jeszcze nowe podatki ....
Igła / .* / 2004-07-05 14:45
Oj, oj, oj a o jakim szczycie Pan pisze:a/Szczycie inflacji - to dobra naszab/ szczycie inwestycji w Polsce - to niedobra naszac/ szczycie wzrostu gospodatczego - jeżeli tak to trwa on dopiero od kilku miesięcy więc jeżeli ma za chwilę zniknąć to z punktu widzenia ekonomi był tylko wybrykiem.Dla mnie wzrost stóp o 0,5pkt nie był niespodzianką w odróżnieniu od gadających głów np w TVN 24 gdzie na tle wypowiedzi tych pawianów rynku pewnie można by napisać pracę doktorską pod tyt. "jak zajmować pozycje odwrotne i zyskać ?"Poza tym pomija Pan następujące kwestie:1/ gdzie wylądują pieniądze z inwestycji strukturalnych Unii2/ co z pieniędzmi z dopłat zrobią chłopy ?3/ czy i jak wzrost cen za kupowaną u nas żywność eksportowaną do Uni przełoży sie na wzrost produkcji ?4/Co stanie się z pieniędzmi od naszych gastarbeiterów , których fala (wbrew naszej prasie - jak sądzę ) dopiero narasta ?Na razie wystarczy, czekam na odpowiedź ?
wrafal / .* / 2004-07-05 18:20
odpowiadam 1) pieniądze z UE (jesli takowe istnieją, co ponizej wyjaśnie) w wiekszosci zostaną skorumpowane albo wydane nieefektywnie - 1 km autostrady za 10 mln EUR robiony w zimę w pośpiechu i niechlujnie... tak były robione inwestycje za Gierka i teraz wszystko sie wali w gruz2) "chłopy" pieniądze z dopłat częściowo przepiją a częściowo (o zgrozo! - co ponizej wyjaśnie) zainwestują w rozwój potencjału produkcyjnego3) nie przełoży się - bo przecietny Kowalski jako konsument musi zapłacić wiecej za szynkę i wołowe z kością, to nie kupi dziecku drugiej pary butów na zimę - co bedzie skutkowało spadkiem popytu na buty - nawet jesli co 10-ty rolnik kupi swojemu dziecku za extra dochody te same buty to i tak produkcja łącznie liczona butów spadnie...4) pieniądze arbeiterów zostaną wydane w większości na towary produkowane w UE... - wcale ich tak dużo więcej nie bedzie niż jest do tej pory...a teraz wyjaśnienie:mówię o szczycie PKB (myślałem ze to zrozumiałe), a jesli chodzi o "pieniądze z UE" na drogi i hektary rolników - to jest to nasze przekleństwo a nie radość ...dlaczego ?, bo z grubsza na inwestycje i na te hektary UE daje tyle co pobiera za składkę, VAT i cła - wiec co najwyżej tyle samo daje co odbiera (oczywiście zaraz eurofile wytoczą armaty ze to tak nie jest, ale nawet jesli 1mld jest na nasza korzysc to nic nie zmienia)co jest tragicznego - ano to ze pieniądze podatników, które w formie oszczednosci mogłyby być efektywnie i skutecznie alokowane na rynku kapitałowym w dobre i skuteczne inwestycje przynoszące dalszy wzrost gosp... redystrybuowane są poprzez UE-urzędników nasze zacofane rolnictwo (i to tylko przy załozeniu ze rolnicy nie przejedzą i nie przepiją dopłat) i w nieskuteczne państwowe inwestycje infrastrukturalne - których efektywnosc znamy z epoki Gierka - inaczej mówiąc ładujemy nasze oszczedności za nakazem UE w najmniej pożądane i efektywne fragmenty naszej gospodarki w rolnictwo i autostrady (i to te służące tranzytowi przez nasz kraj - bo jakos nie ma w planach ani jednej która ma łączyć ważne miasta krajowe z warszawą)rolnictwo które i tak już ma ogromną nadpordukcję - inwestujemy w nie, choc produkuje bardzo drogo - w porównaniu z cenami swiatowymi - wystarczy ze UE w 2007 roku popuści WTO i obnizy cła na zywnosc z III swiatai i popusci dopłaty a nasi rolnicy zostaną z przeinwestowanymi , produkujacymi drogo gospodarstwami i ...klęska.nie widzi pan ze to "podpucha" ?
Igła / .* / 2004-07-06 10:33
W tym co Pan pisze w odpowiedzi jest trochę racji ale więcej populizmu dlatego mnie to nie przekonuje.
wrafal / .* / 2004-07-06 15:19
szukałem, szukałem i nie znalazłem ... tego populizmu...
Igła / .* / 2004-07-06 16:39
A prosze bardzo:1/ od dołu, arbaiterzy oczywiście , że wydadzą znaczną część pieniędzy na własne potrzeby bo po to jadą ale nadwyżka jest wysyłana do kraju i wydawana na konsumpcję krajową i inwestycje ( pensjonaty, gospodarstwa rolne, domy, samochody krajowej prod. ) - przykłady - Hiszpania, Grecja, Portugalia i Opolszczyzna.2/Do unii sprzedają "wszystkie chłopy " - ja sie nie wstydzę , że potrafię gadać gwarowo bo moja rodzina " wychodzi " ze wsi , tak jak większość polskich "miastowych". Oczywiście, że część przechlają ale jak skończą ( prędzej ci towarowi ) to zaczną produkowac czyli wcześniej inwestować. A jak wzrośnie podaż to ceny spadną ( alfabet ) na buty "tyż". A jak spadną to sie sprzeda.3/Jasne , że to co budowali za Gierka to tandeta. Teraz budują "trochi lepij" bo konkurencja wymusza. Czym by Pan jeżdził na Śląsk gdyby nie gierkówka-nawet taka rozjeżdżona ? Pewnie furmanką często zmieniając konie ? Czyli lepiej mieć autostradę niż jej nie mieć.4/ Ja też myśle o PKB tylko załużmy się i spotkajmy na piwie, że "ono" wzrośnie w tym roku o 5-6% i '05 podobnie.Populizm i demagogia ( Pańska) wynika jak sądzę z postawy tzw. warszawiaka ( niezależnie skąd On jest ) tzn. albo będę jeździl nowym mercedesem albo będę udawał , że go mam ( jeździł autobusem ).Czołem.
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy