Konarad
/ .* / 2004-07-10 23:57
Autor mówiąc o nadejściu szczytu miał chyba na myśli to że jeśli nastąpią kolejne podwyżki stóp % taki będzie miał miejsce. Co byłoby możliwe gdyby RPP myślała podobnie jak autor artykułu, miejmy nadzieję że tak nie myśli. Pozostałe wywody autora artykułu moim zdaniem mijają się z prawdą. Czytając książki, o których pan wspomina, musiał pan przeoczyć poglądy, że inflacja w granicach 5% nie jest uznawana za coś złego, a nawet pożądana. Abstrahując od tego jaki charakter ma obecny wzrost cen (ceny ropy, wejście do unii europejskiej – Zenek już wystarczająco dużo o tym napisał). Jeśli rośnie popyt racjonalny przedsiębiorca żeby dodatkowo zarobić, albo zwiększy cenę albo produkcję. Albo inaczej najpierw podniesie cenę, a dopiero jak upewni się ze poprawa jest na tyle trwała żeby pozwoliła na spłatę inwestycji, zwiększy produkcję (także w obawie przed podobnym ruchem ze strony konkurencji). Więc wzrost inflacji jest naturalnym sygnałem, czy zjawiskiem towarzyszącym wzrostowi gospodarczemu. Pytanie tylko czy impuls ten (może nie sam z siebie ale czynniki, które go powodują) spowoduje utrwalenie się wzrostu gospodarczego, czy ktoś stwierdzi ze trzeba podnosić stopy. Najpierw należy zdefiniować co powoduje wzrost cen, czy powodowana czynnikami zewnętrznymi czy wewnętrznymi, potem zastanowić się czy jest to trwała tendencja, i dopiero na końcu czy należy interweniować. Trudno się dziwić temu, że wzrost cen ropy będzie przenoszony na większość produktów (rolnik kupuje paliwo do traktora, dostawcą należy więcej płacić za transport, hossa na światowym rynku metali powoduje wzrost kosztów w transporcie, budownictwie, telekomunikacji itp.)Jeśli chcesz biec to musi ci tętno wzrosnąć – jeśli masz tętno w normie może to oznaczać, że albo idziesz wolno, albo stoisz albo już leżysz ;) To tak żartem