Bernard+
/ 83.22.120.* / 2010-02-05 16:50
20 proc. budżetu państwa stanowią koszty bieżącej działalności instytucji centralnych – obliczyli eksperci firmy doradczej Deloitte. W ubiegłym roku na swoje funkcjonowanie administracja wydała ponad 51 mld zł. 68 proc. tej kwoty stanowiły płace. Jeżeli proponowane obecnie oszczędności zostaną sprowadzone tylko do doraźnego cięcia wydatków, za kilka lat instytucjom publicznym zabraknie pieniędzy na bieżącą działalność.
W 2005 roku, czyli w pierwszym roku obowiązywania pełnego budżetu po przystąpieniu do Unii Europejskiej, administracja „przejadała” około 2 mld zł rocznie. Nawet w „kryzysowym” budżecie na rok 2009 wydatki były zbyt wysokie. Według Deloitte, wynika to między innymi z tego, że płace rosną zdecydowanie szybciej od inflacji i przeznacza się na nie całość zwiększonych wydatków oraz ewentualnych oszczędności. W Polsce na wynagrodzenia przeznaczane jest, co najmniej 20-25 proc. wszystkich środków publicznych. Nominalne koszty pozapłacowe są na stałym poziomie, ale ze względu na inflację instytucje publiczne mają coraz mniej pieniędzy.
Wprowadzenie w tym roku reguły wydatkowej tylko pogłębi to zjawisko – uważa Deloitte. Dlatego konieczna jest zmiana podejścia do racjonalizacji wydatków. Miałaby się ona rozpocząć od reorganizacji działania instytucji, poprzez szersze korzystanie z rzadko obecnie stosowanego outsourcingu, konsolidację procesów wsparcia działania urzędów (księgowość, płace, zakupy), automatyzację prac biurowych (wymagającą jednak inwestycji) oraz wyeliminowanie zbędnych procedur kontrolnych (deregulację).
Przykładem inicjatywy dającej szansę na zmiany w sektorze publicznym jest tworzenie Centrów Usług Wspólnych. Zorganizowanie w tej formie wybranych funkcji wsparcia pozwala obsługiwać grupę podmiotów dużo efektywniej niż w sytuacji powielania tych funkcji w każdym z tych podmiotów. Poprawia się, jakość oraz efektywność działania tych służb. Potrzebna jest także zmiana w zarządzaniu wydatkami publicznymi. Ustawa o finansach publicznych obowiązująca od 1 stycznia 2010 roku wprowadza pojęcie „kontroli zarządczej”, która skupia się w resorcie, a nie w poszczególnych instytucjach wchodzących w jego skład.
– Reforma finansów publicznych musi rozpocząć się od zmniejszenia kosztów stałych funkcjonowania instytucji budżetowych. Ogłoszenie rządowego planu racjonalizacji wydatków publicznych może stać się przełomowym impulsem do efektywnego zarządzania w administracji na długie lata. Doświadczenia sektora komercyjnego w tym zakresie mogą być do tego bardzo przydatne – podsumowują eksperci Deloitte.
Komentarz Bernarda+ do wyżej podanych informacji:
Byłem dziś w Starostwie średniej wielkości powiatu ziemskiego (razem 96 tys. mieszkanców) w skład którego wchodzi 5 gmin wiejskich i 3 miasteczka. Powiat posiada aż 2 szpitale ogólne i kilka przychodni zdrowia w tym żadnej specjalistycznej oraz 2 licea ogólnokształcące i 2 szkoły zawodoe oraz jedną specjalną. Za to gmach starostwa to potężny kompleks budynków z 5 klatkami schodowymi 7 wejściami i przybudówkami dla powiatowych jednostek budżetowych.
Zarząd powiatu jest 6 osobowy Starosta ma gabinet o powierzchni 48 m2 Wicestarosta 40 m2
Każdy z członków zarządu zajmuje gabinet o powierzchni od 25 do 35 m2
do gabinetów wchodzi się przez ogromne sekretariaty obok których znajdują się zaplecza kuchenne większe niż większość kuchni w mieszkaniach. Sekretariatów jest 3 po jednym dla każdej pary członków zarządu ale sekretarek również jest 2 w każdym sekretariacie. Skarbnik i Sekretarz powiatu również zajmują okazałe gabinety. Gabinet przewodniczącego Rady powiatu nie ustępuje wielkością gabinetowi Starosty chociaż Przewodniczący bywa w nim kilka godzin tygodniowo ale na zmianę z wiceprzewodniczącymi rady których jest 2. Oprócz tego jest duża sala sesyjna i 4 mniejsze sale konferencyjne. Natomiast pracownicy obsługujący interesantów siedzą po 4 osoby w jednym znacznie mniejszym pokoju w tym 1/3 biur szeregowych urzędników jest na dość ciemnym poddaszu więc światła palą się cały rok przez 12 godzin dziennie, bo i sprzątaczka musi wieczorem sprzątać kilka godzin . Ogółem w starostwie zatrudnionych jest 120 osób a dodatkowo w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie 7 osób, w Powiatowym Zarządzie dróg 24 pracowników umysłowych w tym Dyrektor i Zastępca oraz główny księgowy. W powiatowej bibliotece publicznej pracuje 5 osób. Osobno jest Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego i Ośrodek Geodezyjno Kartograficzny. Jak widać koszty utrzymania ogromnych wystawnych gabinetów ich ogrzewanie i sprzątanie wymaga sporych nakładów finansowych z naszych podatków. Nic więc dziwnego, że na remonty dróg i ich sprzątanie pieniędzy brakuje. Starostwo ma siedzibę w mieście które samo dla siebie jest powiatem więć tam jest jeszcze większy urząd miasta z ogromnymi gabinetami prezydenta i jego zastępców oraz drugi komplet instytucji takich jak Ośrodek geodezyjno kartograficzny, Miejski zarząd dróg, Miejska b