Bardzo proszę o pomoc, jestem już u kresu wytrzymałości chodzi o ojca mojego dziecka, który nie przyznawał się do ojcostwa, były badanie za które miał zapłacić i ja po 400 zł. Do tej pory tego nie zrobił. Zaznaczę, że nie byliśmy małżeństwem. Ten człowiek nigdy pracą się nie zhańbił, korzysta z pomocy społecznej .Ale to nic w porównaniu jakie piekło nam stwarza .Po urodzeniu dziecka, mnie dusił, nie zrobiłam obdukcji bo wtedy nie pracowałam i nie miałam żadnych pieniędzy, byłam tylko u lekarza ogólnego i na policji .Miałam ślady duszenia i przypalone papierosem ucho Zaznaczę, że póki nie poznałam tej osoby nigdy nie miałam do czynienia policją czy sądem .Przychodził pod blok groził pisał obraźliwe słowa, zgłaszane było wszystko na policji bez rezultatu, przeprowadziła się z synem pod inny adres wyśledził nas zaklejał nam zamki w drzwiach, kiedyś policja zabrała go spod mojego bloku, ja również pojechałam w celu zeznań, przy mnie podawał fałszywe dane, jeszcze miał nóż przy sobie, na pytanie policjanta po co mu nóż odpowiedział, że do tapetowanie, udaje psychicznie chorego, bo wtedy jest bezkarny, ja z synem jesteśmy już zmęczeni, to trwa kilkanaście lat, wszędzie nas śledzi, czy jak idę do pracy, zresztą już wiele razy był u mnie w biurze, a bardzo mi zależy na pracy bo sama wychowuję syna do szkoły syna też przychodzi, wszędzie nawet do kościoła, wyzywa nas, syn ma 12 lat i nabawił się nerwicy natręctw są to zaburzenia obsesyjno-kompulsywne z depresją. To straszna choroba, która spadła na nas jak grom z nieba, teraz jestem na zwolnieniu na syna, wszędzie do lekarzy chodzę prywatnie mimo ciężkiej sytuacji finansowej ale chcę żeby syn jak najszybciej wyzdrowiał, bierze leki, które też są drogie ,załatwiam synowi nauczanie indywidualne, syn potrzebuje spokoju, a dzisiaj dostała pismo z sądu od ojca syna o zniesienie alimentów, których dostaję 300 zł i to z funduszu, komornik nic nie ściąga, w tamtym roku też była sprawa o obniżenie na którą nie przyszedł, a ja bez przerwy się muszę zwalniać z pracy, jemu chodzi, żeby nas zniszczyć psychicznie, w pozwie jaki dzisiaj dostałam byłam w szoku, że sąd w ogóle to przyjął, takie bzdury są napisane i jeszcze dostał adwokata, byłam w prokuraturze była sprawa o zakaz zbliżania się na którą też nie przyszedł było dwóch policjantów, którzy zeznali na moją korzyść niestety sąd nie widział podstaw by przyznać mi zakaz zbliżania się, że o pomoc bo jestem już wykończona, a muszę być silna dla syn. Ten człowiek nie da nam normalnie żyć, mi i tak jest ciężko finansowo, żeby synowi niczego nie brakowało ale brakuje nam tylko spokoju. Bardzo proszę o pomoc.