Bogy
/ 79.187.85.* / 2015-09-04 23:59
Zapis o przewalutowaniu w umówie kredytowej to kpina bo kiedy chciałem przewalutować kredyt w 2008 roku przy kursie 2.08 za 1chf to bank mi kazał wszcząć nową procedurę kredytową ale banki dobrze kombinowały aby do takich przewalutowań nie dochodziło ponieważ zmiejszało by to realne zadłużenie klientów a to już nie w interesie banków .
Gdyby w 2008 roku udałoby mi się przewalutować kredyt to mój dług w tym czasie wyniósłby 400 000 pln a tak w chwili obecnej wynosi 650 000 pln.
Z punktu widzenia kodeksu cywilnego wszystkie umowy o tzw kredyt w Chf są nieważne z uwagi na fakt,że nie jest to kredyt tylko tzw instrument finansowy z którego korzysły tylko banki z uwagi na fakt,że zarabiały na fikcyjnych operacjach,których faktycznie nie dokonywano tj prowizja za zakup waluty,prowizja od przewalutowania z Chf na Pln przy uruchomianiu kredytu a następnie tzw spredy ok 10% od każdej spłaconej raty.Teraż chciałbym udowodnić fikcję tego całego kredytu.
Jeżeli bank udzielał kredytu we franku to praktycznie powinien przelać na konto franki a jednak przelewał złotówki,to znaczy że co kupował franki,które sobie później sprzedawał po kursie nominalnym a klientowi do rachunku doliczał prowizję i tak obłożone ciężkim haraczem złotówki przelewał klientowi na konto.
Jak by to miało tak funkcjonować to banki przy największej hossie kredytowej musiałyby skupić tyle franków,że z automatu ten frank dużo wcześniej musiałby kosztować dużo więcej w 2008roku niż 2 z hakiem Pln.
Wiadomo przecież,że tak naprawdę nikt tego franka nie kupował,ale wszelkie prowizje od operacji kupna sprzedaży pobierał.