Wyrzucone pieniądze.
Wyjaśniam (na podstawie informacji z pierwszej ręki):

Wydział A uniwersytetu B w mieście C dostaje nagle 5 milionów złotych.
Dziekan wzywa swoich szefów katedr, ci z kolei swoich profesorów po czym wydają polecenie. Proszę, w trybie pilnym, na jutro przygotować plan zakupów na milion złotych.
Ależ ja mam dość sprzętu odpowiada profesor.
Nieważne, proszę kupić nowy.
Ależ ja mam nowy sprzęt.
Nieważne, proszę kupić nowszy. Ma pan pół miliona i proszę to wydać.
Czy mogę kupić ołówki, papier, odczynniki, nowy komputer i biurko i krzesło. Wyremontować laboratorium.
Nie, to ma być innowacyjny drogi sprzęt.
Ale co ????
Cokolwiek. Byle innowacyjne.

Z życia wzięte. Nauka kuleje, brakuje na papier do drukarki, odczynniki, pracowników i załatanie dziury w podłodze ale miliony wydaje się w/g urzędniczego schematu.
W efekcie każda pracownia jest napakowana sprzętem wystarczającym do obsługi całego instytutu lub uniwersytetu - tylko, że ten sprzęt stoi w pudłach nawet nie rozpakowany.