Poprawa nastrojów inwestycyjnych wsparła wzrost apetytu na ryzykowniejsze aktywa, czyli między innymi na te związane z regionem emerging markets.
Jakie to aktywa są niby ryzykowne? Wszyscy wiedzą, że złotówka się umocni, to i
akcje też pójdą w górę. Po osłabieniu franka nie będzie też poważnych problemów z niespłacalnością kredytów, dlatego sytuacja polskich banków jest nieporównywalnie lepsza niż amerykańskich. Najwyższy czas by zrewidować pojęcie emerging market.