I żeby zapobiec takiej sytuacji istniał w Traktacie zakaz pomagania bankrutującym krajom. Bruksela ma dziwne podejście. Potrafią niszczyć banany bo są za mało krzywe, ale luźno podchodzi do kwestii, które mogą zniszczyć finanse UE.

Euro nie ma racji bytu i kraje powrócą do swoich walut narodowych. Euro było projektem politycznym i jego wprowadzenie miało niewiele wspólnego z ekonomią. Słabsze kraje przyjęły euro i wystawiły się tym samym na jeszcze większe ataki spekulantów. Otrzymały premie na starcie z powodu przyjęcia niewspółmiernie do siły ich gospodarek waluty euro którą zgarnęły tak naprawdę prywatni inwestorzy. własna waluta i polityka monetarna chroniła te kraje przed atakami spekulantów. finansowanie ich długów przez podatników z silniejszych ekonomicznie krajów tylko przedłuży kryzys i ostatecznie doprowadzi do jeszcze większej destabilizacji w całej strefie Euro co doprowadzi do przywrócenia walut narodowych.

I tak oto bez jednego wystrzału rodzi się Nowa Europa w której małe państewka z rubieży nie maja zbyt wiele do powiedzenia i stają się wasalami "twardego rdzenia". To jest najnowocześniejsza forma neokolonializmu. I to w Europie! chichot historii.