Zgadza się. Każdy nowy przepis, komplikujący prawo podatkowe i prawo pracy, przekłada się na rozrost aparatu administracji - czyli powstaną nowe miejsca pracy.
Hosanna!

Bo tylko tak można nazwać programy tego typu. Był już przecież słynny "absolwent" i eksperci wyliczyli, że jedno miejsce pracy w ramach tego projektu to kilka innych zlikwidowanych. Od takich programów tylko urzędników przybywa i podatki rosną.

Może ktoś się w końcu zainteresuje, dlaczego pensja składa się z prawie 20 elementów a podatek od pracy zaczyna się od około 40%? Do tego liczne utrudnienia i koszty pozapłacowe.

Zamiast upraszczać przepisy i zmniejszać podatki tworzy się kolejne chore systemy by tylko więcej swoich kolesi upchnąć w urzędach.

Należy pamiętać, że emeryci i renciści też są de facto bezrobotnymi podobnie z resztą jak większość urzędników, bo wykonują oni zazwyczaj prace kompletnie bezproduktywne.