Wiatm
W miejcu gdzie pracuję są przeprowadzane testy narkotykowe na podstawie moczu. Problem polega na tym, że test tego rodzaju wykrywa np. substancję THC znajdującą się w marichułanie nawet do 20 dni po użyciu. Narkotyk tego rodzaju działa przez kilka godzi po użyciu, jednak substancja lub śladowe jej ilości zstają w organizmie i mogą być wykryte przez test. Podobna sytuacja jest z amfetaminą, w tym przypadku wykrywalność tej substancji przez tego typu test jest do dwóch lat po spożyciu. Moje pytanie jest następujące: czy pracodawca może zdegradować lub zwolnić pracownika na podstawie testu narkotykowego, jeśli pracownik nie pracował pod wpływem narkotyków, a test wykazał że w organizmie znajdują się substancję zabronione? Zdarzyła się bowiem sytuacja w firmie, gdzie pracownik został zdegradowany na podstawie testu narkotykowego, który wykrył substancję THC z moczu. Pracownik ten tłumaczył, że 10 dni wcześniej był na urlopie, również w Holandii u znajomych, gdzie palił marichułanę. Niestety tłumaczenia te nie wpłynęły na zmianę decyzji pracodawcy.

Testy są niejednoznaczne, a ludzie pakują w siebie również legalnie dostępne świństwa np. pseudoefedrynę - jeden z preparatów na zatoki i katar. I co wtedy?
Testy testami, a tu bardziej trzeba profejonalnego teraputy niż sankcji. poza tym w tzw. korporacjach ludzie jadą na dragach bo ich tak pracodawca żyłuje, że beż "wspomagania" już nie są w stanie dalej "jechać".