prawiezaratralalala
/ 77.254.155.* / 2009-09-20 01:34
Dramat poszkodowanych jest straszny. Sam wolałbym już zginąć niż być tak poparzonym. Dlatego skalę dramatu liczę na wszystkich poszkodowanych, nie tylko tych co od razu zginęli. Mimo tego, jaki sens ma żałoba narodowa?
Codziennie umiera i podobnie cierpi przecież setki Polaków o których nikt się nie upomni bo nie byli na tej samej szychcie. To sprawa ich, ich rodzin, pracodawców i ewentualnie prokuratury. Czy żałoba posłuży politykom do budowania postaw narodowych czy też wpłynie na bezpieczeństwo pracy?
Zbiorowe zgony podobnie jak zbiorowe zwolnienia są bardziej medialne, działają na wyobraźnię. Ale przecież kopalnie to biznes. Tu się ma pracę i niezłe zarobki. Po tę pracę ustawiają się kolejki. Niebezpieczeństwo jest w nią wkalkulowane. System ochrony jest nieporównywalnie lepiej zorganizowany niż gdziekolwiek indziej.
Przyznam szczerze, że w takich chwilach myślę, że jest to chwila aby się zatrzymać na chwilę i pomyśleć, że moje wielkie problemy nie są tak wielkie, że może być gorzej. Że nie chciałbym aby reszta Polski się w to mieszała. Że to dramat do przeżycia dla bliskich.
Szczególnie złe wrażenie na mnie robi wyścig intencji rekompensat finansowych. Pomocy finansowej. Dla rodzin, których zarobki są dwukrotnie większe od średnich i którzy po zmarłych dostaną znaczące rekompensaty należne z obowiązkowego ubezpieczenia.
Czuję niesmak widząc błysk w oczach rodzin, że na fali medialnego widowiska można by taką ekstra kasę wyciągnąć od zagonionych w kozi róg polityków, czyli z budżetu, czyli kosztem biedniejszych. Nie życzył bym sobie, aby na mnie rodzina miała tak zarabiać.