hen
/ 83.12.76.* / 2007-11-01 12:02
"Czy wyższe podatki i solidne „siatki” bezpieczeństwa socjalnego są sprzeczne
z gospodarką rynkową? JEFFREY D. SACHS
Jednym z wielkich wyzwań zrównoważonego rozwoju jest
jednoczesne zaspokajanie dwóch pragnień społeczeństwa:
życia w dobrobycie i poczucia bezpieczeństwa
socjalnego. Od kilkudziesięciu lat ekonomiści i politycy
zastanawiają się więc, jak pogodzić niezaprzeczalną siłę
rynków z osłonami w postaci ubezpieczeń społecznych.
W Stanach Zjednoczonych zwolennicy ekonomii podażowej
twierdzą, że najlepszym sposobem zapewnienia
dobrobytu amerykańskiej biedocie jest pobudzanie szybkiego
wzrostu gospodarczego oraz że większe podatki,
niezbędne do sfinansowania ubezpieczeń społecznych,
przeszkadzają w osiąganiu prosperity. Jak pisał w latach
czterdziestych austriacki ekonomista Friedrich August
von Hayek, piewca wolnego rynku, wysokie opodatkowanie
to „droga do poddaństwa”, zagrożenie dla wolności
jako takiej.
W USA nad większością debat wokół tej kwestii ciążą
wpływy grup interesów oraz względy ideologiczne. A przecież
dysponujemy już teraz bogatym materiałem empirycznym
i możemy wydawać w tych
sprawach sądy uzasadnione naukowo.
Dowody łatwo znaleźć,
porównując grupę krajów o gospodarkach
stosunkowo wolnorynkowych, w których stopy
podatkowe i nakłady na cele socjalne są niskie lub umiarkowanie
wysokie, z grupą państw opiekuńczych, w których
wysokie są zarówno podatki, jak i wydatki socjalne.
Nieprzypadkowo niskie podatki i wysokie dochody
odnotowuje się w krajach anglojęzycznych, mających
wspólne doświadczenia powiązań z XIX-wieczną Anglią
i obowiązującymi tam teoriami leseferyzmu ekonomicznego.
Kraje te to Australia, Irlandia, Kanada, Nowa
Zelandia, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Natomiast
wysokie podatki i wysokie dochody mają kraje
skandynawskie: Dania, Finlandia, Norwegia i Szwecja,
w których od zakończenia II wojny światowej (lub przez
większą część tego okresu) rządzą centrolewicowe partie
socjaldemokratyczne. Łączy się tam zdrowe poszanowanie
dla sił rynku z silnym zaangażowaniem w realizację
programów walki z ubóstwem. Wydatki budżetowe na
cele socjalne wynoszą w krajach skandynawskich przeciętnie
około 27% produktu narodowego brutto (PNB),
podczas gdy w anglojęzycznych zaledwie 17%.
Zasadniczo kraje skandynawskie górują nad krajami
anglosaskimi pod względem większości wskaźników
funkcjonowania gospodarki. W Skandynawii stopy ubóstwa
są o wiele niższe, a dochód narodowy na jednego
mieszkańca w wieku produkcyjnym wyższy. Stopy bezrobocia
są w obu grupach krajów mniej więcej takie same,
chociaż w krajach skandynawskich nieco wyższe. Lepsza
jest też tam sytuacja budżetowa – z większym procentowym
udziałem nadwyżek budżetowych w PNB.
Kraje skandynawskie mają kilka sposobów na utrzymywanie
dynamizmu mimo wysokiego opodatkowania.
Przede wszystkim przeznaczają duże nakłady na badania
naukowe i rozwój (B+R) oraz na szkolnictwo wyższe.
We wszystkich tych krajach, a szczególnie w Szwecji
i Finlandii, dokonała się prawdziwa rewolucja w technikach
informatycznych i łączności, dzięki czemu stały się
one konkurencyjne w skali międzynarodowej. Szwecja
wydaje obecnie na B+R prawie 4% swojego PNB, co
jest najwyższym wskaźnikiem na świecie. Kraje skandynawskie
przeciętnie na B+R wydatkują 3% PNB w porównaniu
z około 2% w krajach anglojęzycznych.
Skandynawowie starają się też utrzymywać wydatki socjalne
na takim poziomie, aby nie kolidowały z otwartym,
konkurencyjnym, wolnorynkowym systemem gospodarczym.
Stopy podatku majątkowego są u nich stosunkowo
niskie. Na rynku pracy prowadzi się politykę zatrudniania
osób nisko wykwalifikowanych
(lub z innych powodów niemogących
znaleźć płatnego zajęcia)
w sektorze usług, w takich niezwykle
istotnych dla jakości życia dziedzinach, jak opieka
nad dziećmi, opieka zdrowotna oraz opieka nad ludźmi
w podeszłym wieku i niepełnosprawnymi.
W rezultacie sytuacja gospodarstw domowych z samego
dołu drabiny podziału dochodu jest zdumiewająco dobra,
zwłaszcza w przeciwstawieniu do wręcz podłego lekceważenia
polityki socjalnej widocznego w Stanach Zjednoczonych.
USA na usługi socjalne dla ubogich i niepełnosprawnych
wydają najmniej spośród wszystkich bogatych
krajów świata. I mają to, co mają: najwyższą wśród krajów
bogatych stopę ubóstwa i gwałtownie rosnącą liczbę ludzi
trafiających do więzienia. Tak naprawdę, uchylając się od
finansowania służby zdrowia ze środków publicznych,
Stany Zjednoczone otrzymują mniej, niż płacą, ponieważ
z powodu zależności od prywatnej opieki zdrowotnej powstał
zdegenerowany system, przynoszący mizerne rezultaty
mimo bardzo wysokich kosztów.
Von Hayek się mylił. W silnych i zdrowych demokracjach
hojne państwo opiekuńcze to nie droga do poddaństwa,
tylko do sprawiedliwości, równości ekonomicznej
i konkurencyjności na arenie międzynarodowej."