Amatorszczyzna Tuska?
Gospodarcze pomysły PO ocenił publicysta "Tygodnika Solidarność" Bernard Margueritte w felietonie pt. "Niebezpieczna amatorszczyzna". Autor pisze w nim m.in.: "Podatek liniowy miał być symbolem działalności nowej władzy. Wiadomo, że jest bardzo na rękę zamożnym. PO niewątpliwie pragnie iść w tym kierunku, skoro jest partią tych 15% obywateli, którym się dobrze powodzi. PSL jednak powiedział 'nie' podatkowi liniowemu i jak na razie Tusk szybko go schował pod dywanem. Wyciągnął za to inny pomysł - bon edukacyjny. Wraz z prywatyzacją uczelni ma to zagwarantować uczniom, studentom i ich rodzicom wybór najlepszych szkół i uniwersytetów. Do najlepszych bowiem mają być skierowane środki publiczne i prywatne. Doprowadzi to do ogromnej nierówności szkolnictwa. Ale przecież o to chodzi. Po co dobre szkoły na wsi czy w dzielnicach 'ludowych'?

Wystarczy kilka dobrych szkół dla 'elity' establishmentu i zamożnych. Neoliberalizm polski idzie jeszcze dalej od amerykańskiego. W Stanach są przynajmniej jeszcze uniwersytety stanowe, co prawda z reguły na gorszym poziomie, ale nawet wybitne uczelnie prywatne są mocno dotowane przez państwo". Na szczęście jednak pan Pawlak zaoponował i PO zostawiła na boku "wspaniałą ideę". Cóż, pozostaje tylko mieć nadzieję, że PSL zaoponuje także wobec innych, równie wspaniałych idei Platformy Obywatelskiej, dla której największym sukcesem gospodarczym najbliższych czterech lat może okazać się wysłanie z kraju kolejnych kilku milionów młodych Polaków do pracy "na zmywaku". Czy tego właśnie oczekiwali wyborcy partii Tuska? Tego rodzaju cudu?

Jarosław nakazał bratu działać. To działa. Musi być widoczny jakiś Kaczyński. Inaczej plan Jarka weźmie w łeb w całości. A co do ilości głosujących na Lecha i jego przewagi nad Donaldem , to przypominam , o ile wygrał Bush drugie wybory. I jakoś żaden z demokratów nie robi z tego afery. Kaczyńscy tak bardzo zakochali się w Ameryce , że jest to ślepa miłość. Ale oni na oczy nie wiele widzieli.
A plan był dobry. Lech na dwie kadencje i Jarek na dwie kadencje. A teraz Leszek wsparcia w Jarku nie ma i błądzi.

Zapraszajcie Prezydenta gdzie sie tylko da. na imieniny, urodziny, rocznice, pogrzeby itd.itp. Bo inaczej... biedak bedzie sobie musiał sam imprezki organizować. Na nasz koszt !!!

Ja sobie wypraszam p********* w stołki przez prezydenckie dyplomatołki.
Jak chcą sobie imprezować to niech to robią za swoje darmozjady i pieniacze nic nie znaczące i zbędne dla prawidłowego funkcjonowania kraju.

Jest Prezydentem bo ktos go wybrał, nie ja na szczescie bo bym sie pod ziemie zapadł.

Czy on zdziecinniał już do reszty? Przecież pod Bogatynią nie będzie ani prezydenta Niemiec, ani Czech, tylko kanclerz Merkel i premier Topolinek. Więc chyba "oczywistą oczywistością" jest, że to premier powinien uczestniczyć z naszej strony.
Może niech Tusk sie zlituje i weźmie go ze sobą - niech się prezydent ucieszy:)

.