Z dniem 1 czerwca wynajęłam swoje mieszkanie pewnemu małżeństwu. Ze względu na ich przeprowadzkę pozwoliłam wpłacić zaliczkę na poczet czynszu najmu. Kaucja i reszta czynszu miały zostać zapłacone do 11 czerwca. Byłam taka naiwna, ponieważ sama wynajmuję mieszkanie na drugim końcu polski i własciciel tego mieszkania też poszedł mi na rękę. Problem w tym, że Państwo Ci oczywiście nie zapłacili jeszcze ani złotówki i już dwukrotnie mnie okłamali (najpierw twierdząc, że złożyli w banku stałe zlecenie, a potem twierdząc, że wpłacili już część - po 10 dniach oczywiście nadal nie mam pieniędzy na koncie). Są niesłowni, nie wywiązują się z umowy (czas określony, dwa lata). Nie odbierają telefonu stacjonarnego (który sobie w moim mieszkaniu sami założyli), komórke mają wyłączoną, nie odpowiadają na maile (nawet te zawierające kwoty rachunków do zapłacenia zgodnie z umową). Termin zapłaty następnego czynszu mija 11 lipca. Czy mogę kilka dni po tej dacie wręczyć im wezwanie do zapłaty z miesięczym terminem a potem (po tym terminie i na koniec miesiąca) wypowiedzenie umowy (wiem już, ze tego nie zapłacą)?
Czy jest jakiś inny sposób na skrócenie umowy, z której nie wywiązali się nawet w jednym procencie? Czy założenie internetu i telefonu oraz przemalowanie pokoju to podtsawy do zerwania umowy ze względu na dokonywanie ulepszeń bez pisemnej zgody?
Co zrobić w przypadku braku jakiegokolwiek kontaku z tym Państwem (zamierzam pojechać do nich ale nie wiem czy otworzą drzwi, jak już wspomniałam wszystkie możliwości kontaku zawodzą - oni nie odpowiadają)?
Bardzo dziękuję za pomoc. Pierwszy raz wynajmuję moje gniazdko i od razu trafiłam na oszustów - to boli.