Ja ostatnio zainwestowałem 7000zł. Po 20 dniach mam 589zł zarobku brutto, czyli mam na tym 8,4% zysku (po 20 dniach!). Po miesiącu planuję mieć zysk rzędu 10%.
Ponadto nie poniosłem widocznych kosztów, tzn. wpłaciłem 7000zł kapitału i tyle mam na swoim koncie FI.
Jak to możliwe? Np. w mBanku prowizje i opłaty wliczone są w cenę j.u. Wybrałem zatem mBank jako pośrednika inwestycyjnego, tym bardziej, że miałem tam konta i swoje pieniądze.
Po analizie ostatniego roku na rynku, po analizie wykresów indeksów giełdowych, wykresów funduszy inwestycyjnych, oraz po analizie możliwych maksymalnych zysków lub maksymalnych strat, postanowiłem zainwestować w fundusz akcji.
Mamy hossę na giełdzie, która raczej jeszcze potrwa przez kilka miesięcy conajmniej, ponadto ryzyko maksymalnej straty na portfelu agresywnym (akcje) oraz na portfelu zrównoważonym czy nawet ostrożnym (obligacje, lokaty) jest tego samego rzędu, czyli ok. 2,5%. Natomiast zyski są znacznie wyższe! Za ostatnie 12 miesięcy można było zarobić śr. 25% na funduszach agresywnych i śr. 12% na funduszach zrównoważonych lub 4% na ostrożnych. Różnica znaczna. (Maksymalne wartości to odpowiednio ok. 48% i 28% lub 5%).
Po analizie wykresów i danych na różnych stronach internetowych (Money.pl, mBank.com.pl, Multibank.pl) postanowiłem zainwestować cały kapitał w fundusz DWS TOP 25 Małych spółek. Fundusz ten ma najlepsze wyniki zarówno w skali ostatniego roku, jak i 6 miesięcy, kwartału oraz poszczególnych miesięcy.
Zdaję sobie sprawę, że inwestycja w jeden fundusz jest ryzykowna. Jednak kwota 7000 to moim zdaniem za mało na dywersyfikację, jeżeli planuję znaczne pomnożenie kapitału i nie boję się pewnych skoków na wykresie wartości j.u. Póki fundusz ma tak dobre wyniki, pozostanę tylko przy nim. Jeżeli w trakcie obserwacji rynku i koniunktury w kraju stwierdzę, że zaczyna dziać się coś co może źle wpłynąć na wyniki mojego funduszu - zdywersyfikuję kapitał i uzyskane do tego czasu zyski.
Ja nie mam jasnego planu, jak długo będę inwestował moje skromne oszczędności. Na pewno nie wypłacę tych pieniędzy, dopóki nie poczuję jakiegoś ryzyka w związku z tą inwestycją, lub dopóki nie okaże się, że poprostu te pieniądze potrzebuję. To może potrwać kilka miesięcy, a może nawet lat. Na pewno mam zamiar nadmiar bieżącej gotówki (jak to brzmi! :) ) wpłacać na fundusze - niech pieniądze rosną w tempie większym niż zykłe konto lokacyjne (o samych lokatach nawet nie myślę - nie chcę blokować pieniędzy lub tracić profitów w razie jakichś nagłych potrzeb).
A Ty, Kwiatuszku, jeżeli chcesz zgromadzić przez te 20 lat 100tys. zł to powinnaś mieć roczną stopę zwrotu rzędu 12%. Czyli dość dużo, jeśli przyjąć możliwe w tym czasie wahania rynku. Jeżeli udałoby się utrzymać tempo wzrostu takie jak za ostatnie 12 miesięcy, to jest to możliwe, ale pamiętajmy, że mogą nadejść czasy, gdzie osiągnięcie takich wyników będzie bardzo trudne lub ryzykowne.
Moja propozycja jest taka: zainwestuj swoje 10tys. zł. Jeżeli co miesiąc będziesz do tego dokładała 200zł, a minimalna stopa zwrotu wyniesie ok. 5% (to jest możliwe w dłuższej perspektywie), to po 20 latach będziesz miała ok 110tys. zł.
W oparciu o ostatnie wyniki i zakładając dość duże bezpieczeństwo inwestycji, propozycją długoterminową jest: 65% udziałów w papierach dłużnych, ok. 25% w funduszach hybrydowych, i ok. 10% w lokatach.
Natomiast pamiętaj, że dopóki mamy rynek byka (hossa), możesz śmielej inwestować i mieć większe zyski z funduszy akcyjnych. A w przypadku zmian i problemów (Boże broń nasz kraj przed dalszymi problemami!) zmienisz profil portfela na ostrożniejszy.
Na zachętę powiem, że gdybyś przez 20 lat dopłacała do swoich 10tys.zł po 200zł miesięcznie na FI, oraz udałoby Ci się utrzymać roczną stopę zwrotu rzędu 25%, to w wieku 48 lat byłabyś posiadaczką kwoty blisko 3 milionów zł. A taki wynik jest możliwy, jeżeli założymy wyniki podobne do tych z ostatnich kilkunastu miesięcy oraz rozbijemy portfel w ten sposób: fundusze akcyjne 20%, fundusze hybrydowe 50%, fundusze papierów dłużnych 20%, lokaty 10%. (Przy identycznych założeniach, ale bez dopłat miesięcznych, zgromadziłabyś niecałą połowę tego kapitału, czyli ok. 1,4miliona zł).
Zatem warto. Warto również zaryzykować, zwłaszcza jeżeli mówimy o długoterminowym oszczędzaniu. Pamiętaj, że funduszami zarządzają specjaliści, których zadaniem jest minimalizacja strat i maksymalizacja zysków. Nawet, jeżeli w ciągu powiedzmy miesiąca mają stratę, to nie są to straty aż tak kolosalne (kilka procent), i są one do odbudowania w ciągu kilku tygodni. Chyba, że fundusz naprawdę ma złe wyniki i nic nie zapowiada poprawy (albo psuje się coś w polityce i na rynku w skali makro). Wtedy trzeba pomyśleć nad zmianą funduszu.
W każdym razie polecam! Od początku roku dość intensywnie myślę nad pomnażaniem posiadanego kapitału. Zastanawiałem się też nad inwestowaniem w
akcje. Ale to wymaga sporej ilości czasu na biężące analizy no i oczywiście szerokiej wiedzy o sytuacji politycznej, sytuacji makro- i mikroekonomicznej, oraz nieco bardziej żelaznych nerwów.
W funduszach inwestycyjnych, jedyny obowiązek, to sprawdzanie o ile wzrósł stan naszego konta, aby nacieszyć oczy i pobudzić satysfakcję, oraz spoglądanie na wykresy czy czasem nie spadają zbyt długo (jeśli już spadają...). Czyli mniej-więcej 2 razy w tygodniu, warto zajrzeć do tabeli wyników.
Pozdrawiam i życzę (Tobie oraz sobie ;) ) conajmniej 3 milionów za te 20 lat! :)