Moim zdaniem trzymać do września. Gdybym był nie wyprzedał się w maju, dziś moje straty byłyby mniejsze. Kto to jednak mógł przewidzieć? Wtedy myślałem że zjedziemy do 2300.
Teraz moim zdaniem będziemy się korygować do 2800-2900, ale chwilowo. Potem znowu wzrost. Póki co nie ma komu sprzedawać, a żeby zrobić porządną przecenę muszą być chętni do kupna. Pamiętam majową panikę, kto ją może wywołać w wakacje? A nawet jeśli, to przy małych obrotach nikt na tym ani nie zyska ani nie straci. Ja mam w akcjach tylko 15% kapitału, jak ich cena spadnie o 50% (czego moje oczy jeszcze nie widziały) to będzie to tylko 7% straty na kapitale - to pikuś (w maju straciłem 21%), wtedy na pewno nie sprzedam, tylko będę czekał.
Koniec końców, hossa jest normalnym stanem rzeczy, a bessa to tylko wypadek przy pracy.