Jestem zszokowany całym aparatem prawnym i wymiarem sprawiedliwości. Jak to jest, że za "handel narkotykami", o którym jest napisane powyżej, grozi "złoczyńcom" do 15 lat więzienia. Jak wiadomo, jest to wyrok przybliżony do wyroku za zabójstwo, nie mówiąc już o gwałcie, czy pedofilii. Nietrudno zauważyć, że w Polsce, handel narkotykami to największe z przestępstw. Przypominam, że dobrze znana celebrytka Katarzyna W. nie usłyszała jeszcze wyroku za zabójstwo swojej córki, ale chciałbym nakreślić, że w jej sytuacji, sąd może brać za warunek łagodzący "poporodową depresję". Rozumiem, że analogicznie rzecz biorąc, panowie mogą przedstawić jako czynnik łagodzący "podatkową depresję", bądź "zarobkową depresję".
Osobiście jestem bardziej wolnościowcem( co nie oznacza, że ludzie powinni być bez karni) i uważam, że wymiar kary za opisane przestępstwo jest stanowczo za wysoki. Zgodnie z zasadą "chcącemu nie dzieje się krzywda", każdy jest kowalem swojego losu i nikt nie nakazuje nikomu kupowania owych narkotyków. Kto chce ćpać to i tak będzie ćpać, kto chce pić, to będzie pić. A jak ktoś się zaćpa na śmierć, albo ktoś się zapije na śmierć, to jest jego wybór. Paru idiotów mniej. Po co na siłę ich chronić i udoskonalać?