Forum Polityka, aktualnościKraj

Przyczyny katastrofy: Nie było awarii przyrządów

Przyczyny katastrofy: Nie było awarii przyrządów

Wyświetlaj:
ździcho / 77.253.115.* / 2010-07-26 23:45
Najszerzej opisywaną w mediach awarią TU-154 o numerze 101 po powrocie z Samary (pod
koniec grudnia 2009) była ta, do której doszło w lutym 2010 roku podczas wyprawy z misją
humanitarną na Haiti. Dowódcą załogi był wtedy kapitan Grzegorz Pietruczuk (to on leciał
z premierem Donaldem Tuskiem do Smoleńska 7 kwietnia - red.). W trakcie sprawdzania
systemów maszyny, po uruchomieniu silników, stwierdzono wówczas "niesprawność zespołu
ABSU", który - jak tłumaczy nam były pilot TU-154 (chce zachować anonimowość) -
kontroluje wszystkie inne systemy tej maszyny. Oprócz tego doszło wtedy także do
"uszkodzenia agregatu sterowania wychyleniem lotek Ra-56-w-1"
O tym już wcześniej pisali różni forumowicze, więc może jednak Macierewicz nie wyssał sobie z palca tych 11stu usterek. Jeżeli sobie wyssał, to wyssał sobie maksimum 9.
ździcho / 87.205.146.* / 2010-07-26 10:45

kategorycznie wykluczyła możliwość awarii urządzeń pokładowych

A na jakiej podstawie wykluczyła to aż tak KATEGORYCZNIE? Czyżby samolot leżał tam w stanie nienaruszonym i dał im możliwość przetestowania wszystkich podzespołów a testy wypadły pomyślnie? No to jak to w końcu jest? Nie mamy dowodów na to, że wystąpiła awaria, czy MAMY dowody na to, że awaria NIE wystąpiła. Jeżeli to drugie, to jakie to dowody (tym bardziej wśród kupy żelastwa)?
! / 151.82.137.* / 2010-04-17 01:46
Nie było kołowania bo pilot po prostu widział lotnisko...
HEPPI& / 77.113.52.* / 2010-04-17 03:39
wytłumaczenie:(2010-04-16 21:48)
~a.
była mgła, widoczność na 500 metrów.
Pilot znał topografię terenu. Wiedział, że
lotnisko jest za wzniesieniem - na płaskowyżu.
Niestety przed lotniskiem są dwa wzniesienia. Ich
wierzchołki - to 2.5 km przed i 1km przed.
Pilot wiedział, że po doleceniu do wzniesienia ma
jeszcze ok. jednego km do lotniska.
Niestey - ze względu na mgłę - uznał że
wzniesienie 2.5 km wcześniej jest tym właściwym.
I zaczął lądować 2.5 km nad opadającym zboczem.
Nie widział zbocza wznoszącego by była mgła.
Pilot lądował nad opadającym terenem -stąd dla
niego proces lądowania zachodził normalnie i
prawidłowo. Względem ziemi pod nim tempo
schodzenia była właściwe. Pilot sądził, że jest
nad płaskowyżem lotniska.
Kontroler z wieży zauważył jednak, że samolot za
szybko schodzi i jest za nisko -bowiem kontroler
widział wysokość względem poziomu lotniska. Stąd
jego komunikaty.
Gdy samolot dolatywał do 'dna' doliny musiał się
odezwać sygnał GPWS (ostrzeżenie o możliwości
zderzenia ze wzniesieniem lub ziemią). Pilot też
dostrzegł wyłaniające się z mgły wzniesienie. I
zrozumiał, że pomylił wzniesienia.
Szarpnął do góry, przygazował. Ale był za nisko,
zaczepił o drzewa, później rąbnął w gruby pień,
obciął kawałek skrzydła. Samolot zaczęło obracać.
Dalej już wiadomo co było. NIe było już szans.
ździcho / 87.205.146.* / 2010-07-26 10:35

Szarpnął do góry, przygazował.

Pozwolę sobie ciutkę sprostować: "Podjął manewr szarpnięcia do góry, ale bezskutecznie. Dalej spadał." Przygazowanie, jak to nazywasz, w tej sytuacji nic nie dało, bo nie udało mu się zainicjować startu turbiny odpowiedzialnej za poderwanie maszyny do góry. Dodatkowo niesterowność samolotu nie pozwoliła mu uniknąć kolizji z drzewem.
Z całym szacunkiem dla Ciebie, ale patrzysz na to z perspektywy motocyklisty.
Blanka111 / 82.143.151.* / 2010-06-02 13:44
http://markd.pl/ciala-pilotow/ ????
goisc z USA / 173.68.33.* / 2010-04-17 04:14
Pan chyba jest pilotem?(ja tez nim jestem) ale pan zna topografie tego lotniska.To co pan opisal jest cala prawda o tym nieszczesnym ladowaniu.Mysle ze Komisja Badan Wypadkow Lotniczych tez zna ta smutna prawde.To przerazajace jak mozna byc tak nieodpowiedzialnym(jak ten pilot TU 154) wiedzac ze przewozi sie tak wazne osobistosci.Wogole jak mozna tak lekcowazaco podchodzic do pracy w ktorej decyduje sie o zyciu ludzi.To smutne dla polskiego lotnictwa.Nie dodaje nam dobrych opini.Jednym slowem ten pilot byl szalencem.Morderca.Przepraszam za te slowa ale nic wiecej nie przychodzi mi ze zlosci do glowy.
ździcho / 87.205.146.* / 2010-07-26 10:50

Przepraszam za te slowa ale nic wiecej nie przychodzi mi ze zlosci do
glowy.

Pisze Pan w złości. Proszę się zatem uspokoić i przeczytać jeszcze raz, to co Pan napisał. Myślę, że wtedy to dopiero się Pan wścieknie.
Lysy 25 / 77.255.130.* / 2010-04-17 07:48
Za wcześnie Pan go oskarża.
Piloci (a szczególnie piloci wojskowi) to ludzie często podejmujący ryzyko.
Arkadiusz Protasiuk chciał po prostu wykonać zadanie, ale doszło do fatalnej pomyłki.

Rzeczywiście wersja wydarzeń przedstawiona powyżej jest bardzo prawdopodobna.
Trudno. Ludzie się mylą.
Piloci też.
Tym niemniej jeżeli procedury wojskowe pozwalały na lądowanie w takich warunkach to pilot błędu nie popełnił tylko wykonywał zadanie i postępował zgodnie z procedurami.

Niezwykle wysoka jakość szkolenia i tezy o nieomylności pilotów wożących VIP-ów to tylko taki mit.
Taka bajka dla motłochu.
Ot bierze się któregoś z szeregu, bardziej lubianego w sztabie i z dobrymi referencjami, i tyle.
Później parę testów zdrowotnych i psychologicznych (a te ostatnie inteligentny człowiek może wymanewrować czyli udzielić pożądanych odpowiedzi bez względu na poglądy osobiste), i już VIP-ów wozić można.

Niedawno doszło do podobnej pomyłki (też zahaczono o drzewa) pod Mirosławcem.
Tego typu wypadki to efekt pewnej kultury w siłach powietrznych.
Pilotów uczy się, że wykonanie zadanie jest priorytetem najwyższym a towarzyszące ryzyko "wlicza się w koszty" bez szczegółowej jego analizy.
ździcho / 87.205.146.* / 2010-07-26 10:57

Niezwykle wysoka jakość szkolenia i tezy o nieomylności pilotów wożących VIP-ów to tylko
taki mit.
Taka bajka dla motłochu.

Niezwykle wysoka jakość przeglądów i tezy o nieomylności serwisantów remontujących samoloty w Samarze to tylko taki mit. Taka bajka dla motłochu. Zaprzeczy Pan?
figarq / 89.76.86.* / 2010-04-24 00:28
chorzy ludzie śmieszni jesteście pilot dostał informację o tym że jest coś nie tak 50 m nad ladowiskiem wiec chciał ratować ludzi nie dał rady posłuchajcie chwile ruskich i wtedy gadajcie kto z was po jakiejkolwiek katastrofie lotniczej widział tak poćwiartowanych ludzi a ten film ze strzałami jak dobijaja żyjacych samolotowi ktos pomógł spasc w przeciwnym razie nie tak wyglądały by zwłoki
swa / 83.1.8.* / 2010-07-26 09:51
chyba jesteś jasnowidzem albo naocznym świadkiem skoro wipisujesz takie sensacje o ćwiartowaniu zwłok i dobijaniu rannych

Najnowsze wpisy