W raporcie pana Millera na temat katastrofy zabrakło prawdy podstawowej, która do tej katastrofy doprowadziła. Była to postawa i zachowanie byłego prezydenta i jego otoczenia politycznego czyli PIS-u. To to środowisko uczyniło z urzędu prezydenta , dwór i ośrodek władzy który hamował wszystkie poczynania rządu w szczególności na arenie międzynarodowej. To Lech Kaczyński wręcz uniemożliwiał premierowi i MSZ realizacji rządowej polityki zagranicznej - wciskając w to miejsce swoje chore pomysły na Europę i świat. To właśnie ta choroba kazała mu zorganizować drugą , prywatną wycieczkę do Katynia, mimo że nikt go tam nie zapraszał - wycieczkę która miała przytłumić i zagłuszyć wizytę premierów Polski i Rosji. Nie było problemu dwóch wizyt , był problem ambicji i aspiracji prezydenta i jego dworu, podszyty nienawiścią do aktualnego rządu i rządzącej partii. Na to nakłada się postawa byłego prezydenta ,rozpychania się łokciami gdzie tylko się da a w szczególności w stosunku do armii. Prezydentowi i jego ministrom wydawało się , że jak jest tytularnym zwierzchnikiem sil zbrojnych to może wydawać osobiście rozkazy pojedynczym żołnierzom i całym jednostkom. Nie rozumieli , że w wojsku obowiązuje hierarchia zależności i droga służbowa, a polecenia i rozkazy wydaje żołnierzowi zawsze jego bezpośredni przełożony. To taka bezmyślność kazała zabrać do jednego samolotu wszystkich najwyższych dowódców wojskowych, to ten grzech pychy nie pozwolił prezydentowi na to aby w szczególnie trudnym momencie lotu, osobiście zabronić pilotom lądowania w skrajnie złych warunkach - ale wtedy "tuskowe" byłoby na wierzchu. Za taką pychę i brak wyobraźni ukarali się sami, z tego wszystkiego szkoda tylko samolotu.