zioma
/ .* / 2005-05-10 03:34
Przepraszam ze to takie dlugie, chyba bede sie streszczac.W pewnym sensie nasz powojenny system chronil nas przed niewolnicza praca. "Czy sie stoi czy sie lezy tyle samo sie nalezy." Z drugiej jednak strony, osoby zblizone do kregow wladzy nie mialy problemow z uzyskaniem podstawowych artykulow, typu jedzenie, ubranie, mieszkanie. Znowu wiec wychodzilo na to, ze ktos pracuje aby fajnie mial kto inny. Bylismy jednak poza kregiem ewolucyjnym systemu niewolniczego. O jego najnowszej formie przekonalismy sie dopiero niedawno. Daje to nam szanse, aby zrozumiec druga przyczyne dla ktorej system ten zaczyna sie chwiac. Wraz ze wzrostem wolnosci maleje odpowiedzialnosc za utrzymanie przy zyciu sily roboczej. W najgorszym wydaniu "niewolnikom" nie zapewnia sie nawet PRACY. To juz jest porzadny problem. Co gorsza, okazalo sie, ze ci ktorzy maja prace, musza sie jej oddawac calkowicie. Nie ma wiec czasu na rozmnazanie. Nawet w Stanach Zjednoczonych biala populacja ma wskaznik rozrodczy rzedu 1,8. Srednia krajowa (okolo 2) nadrabia "swieza krew", czyli latynosi. Na tyle skutecznie, ze za 100 lat beda oni stanowic wiekszosc populacji. Uzywajac zlych porownan, marne to ZOO gdzie nie mnoza sie zwierzaki. W dodatku sa jeszcze dlugi. To wlasnie one byly bezposrednia przyczyna kryzysu lat dwudziestych. Dzis sa o wiele wieksze. Caly swiat jest zadluzony, wszyscy jestesmy na minusie. Nawet "wladcy niewolnikow" rzadko kiedy widza swe zyski. Ich pozycja pozwala im tylko zaciagnac lepszy kredyt. Oni tez musza splacac. Rosnie wiec klasa wyrafinowanych "szefow", ktorzy staraja sie nie placic nikomu. Bo obecnie to najpewniejsza metoda na zysk. Podejrzewam, ze legalna kasa jest prawie calkowicie uzywana do tego aby podtrzymywac dlugi przy zyciu. Jest to jednak tylko hipoteza. Jednym z najgorszych dlugow jest caly system ubezpieczen spolecznych. Nawet w stanach twierdza, ze w wyniku spadku rozrodczosci bedzie on niewyplacalny. Anglia i reszta Zachodniej Europy chce ograniczyc przywileje i podwyzszyc wiek emerytalny (do naszego). My natomiast nie mamy sie nawet co ludzic. Kazdy z nas sam bedzie sie musial zajac rodzicami. A nasza "spokojna starosc" zagwarantuja tylko dzieci - tak jak to zawsze bywalo. 2. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego to bezposrednio ewolucja systemow sprawila, ze ludnosc zaczyna wymierac? Nie widze ciagu przyczynowo-skutkowego miedzy ewolucja a wyginieciem ludzkosci. Mam nadzieje, ze troche juz to wyjasnilem powyzej. Wzrost wolnosci "niewolnikow" wiaze sie z zanikiem odpowiedzialnosci ich "wladcow". Kiedys pan mogl sie pozbyc niewolnika, ale musial kupic nowego. Potem zas, mogl wyrzucic kogo chcial z fabryki, a na jego miejsce juz zjawialo sie paru chetnych. Spedzali oni wiekszosc dnia przy pracy, a szefa nie obchodzilo czy sa chorzy, co beda jesc i gdzie beda spac. Gdy pojawily sie srodki antykoncepcyjne duzo ludzi zrozumialo, ze warunki sa na tyle fatalne, ze nie da sie zyc, pracowac i miec pare dzieci. Bledem bylo, ze nikt nie zareagowal na to glebszym dzialaniem. Drugim bledem byl plan ubezpieczen spolecznych wprowadzony przez Roosevelta. Byl to jeszcze jeden (poza wojna) filar odrodzenia gospodarki amerykanskiej z wielkiej depresji. Plan opieral sie na pozyczaniu pieniedzy od kolejnych pokolen. Kazdy od swoich dzieci. Niestety, plan ten faworyzuje osoby bezdzietne, ktore spedzaja swoj czas glownie w pracy. Dzieki temu, caly kryzys lat 20-stych zostal przesuniety w czasie o 100 lat. Wraz z zanikiem mlodziezy, plan pozyczania od kolejnych poklolen zalamuje sie. Co gorsza, pieniadze ktore mialo sie wyplacic emerytom wyparowaly w rekach Roosevelta, ktory dawno juz lezy w grobie. Sprytny plan, na krotka mete. My niestety znalezlismy sie na drugim koncu tego przekretu stulecia. Nalezy jeszcze dodac, ze do tej pory odczuwalismy pozytywne skutki drugiej wojny swiatowej. Brzmi to troche dziwnie, ale chodzi o to, ze tylko ci nieliczni ktorzy przetrwali wojne odbierali dotad emeryture. Cale rzesze ludzi, ktorzy urodzili sie po wojnie (a jest ich naprawde sporo) zaczynaja pobierac kase od tego roku. 3. "Widac wiec, ze konieczny bedzie kolejny krok w ewolucji."Dlugoterminowo widze to dosyc wyraznie. Przyrost populacji swiata bedzie musial sie stabilizowac w okolicy zera. Nie moze byc ciagle dodatni, bo powierzchnia ziemi jest skonczona. Nie moze byc ciagle ujemny, bo ludzkosc wymrze w konwulsjach zapasci gospodarczej. Wychodzi wiec tylko na zero.Teraz mamy dwie mozliwosci. Albo rozrodczosc bedzie jednorodna (tzn. prawie kazdy ma 2 dzieci) , albo niejednorodny (np. bogate regiony maja 1 dziecko na rodzine, a biedne 3 dzieci na rodzine). W pierwszym modelu rzeczy takie jak narod, kultura, jezyk, rasa przetrwaja. Swiat bedzie zdywersyfikowany. Cieszyc sie beda ci, ktorzy uwazaja, ze roznorodnosc jest przyprawa zycia. W drugim modelu swiat po pewnym czasie ulegnie uniformizacji. Co prawda, biedne regiony wiele sie nie zmienia i tam wszystko przetrwa. Ale z kazdej "biednej" rodziny jedno dziecko bedzie sie musialo przeniesc do bogatszych regionow i tam wspoltworzyc nowa zuniformizowana kulture. Po pewnym czasie tylko potomkowie obecnych biednych regionow beda zaludniac swiat. Natomiast ludnosc ktora obecnie zamieszkuje bogate regiony wymrze calkowicie. W stanach zjednoczonych, ten drugi model juz jest modelem obowiazujacym. Niestety, trzeba poczekac ze 100 lat, zeby zobaczyc jak wyjda na tym eksperymencie. "Zgin, lecz daj zyc innym" - to cos jak z Bonda. Ja ciagle wierze, ze Europa sie opamieta i zamiast gonic niewiadomo co, postawi na swoja wiekowa tradycje. Juz teraz okazalo sie, ze bunt kaze powaznie rozwazyc pierwsza opcje. Nie bedziemy wiec uprawiac handlu zywym towarem i importowac "niewolnikow" z krajow trzeciego swiata. Musimy sami zadbac o rozrodczosc rzedu 2,1. Ten wydawaloby sie skromny cel spowoduje niesamowite zmiany w ekonomii i bedzie kolejnym krokiem ewolucyjnym systemu ktorego nie da sie zwalczyc ale trzeba modyfikowac. W skrocie, kazdy bedzie sie musial zajmowac swoimi rodzicami i dziecmi. Nie bedzie wiec czasu zeby przesiadywac w fabryce nad produkcja zbednych lub luksusowych towarow. "Niewolnicy" wreszcie zajma sie soba. Szczegolnie, ze moze jeszcze zabraknac energii surowcow naturalnych.